Opis
Przeżywamy swoje życie z minuty na minutę. Czy czas wydaje nam się zbyt ważny, by poświęcać go samym sobie? Autor światowych bestsellerów, doktor Spencer Johnson, prezentuje swoją metodę Jednej Minuty dla Samego Siebie, w której przedstawia proste sposoby docierania do tego, co w nas najlepsze:
Radość płynąca z poczucia spokoju wewnętrznego i równowagi
Dobrze rozumiana troska o siebie oraz zachęcanie innych, by podążali tą samą drogą
Praktyczne i rozsądne podejście, które charakteryzuje wszystkie książki doktora Johnsona, pokazuje, jak poświęcanie jednej minuty samej sobie w ciągu dnia może sprawić, że nasze życie nabierze znaczenia i będzie dawało radość zarówno nam samym, jak i ludziom przebywającym w naszym otoczeniu.
Spencer Johnson, doktor medycyny, jest autorem bestsellerów o międzynarodowej sławie. Jego książki pomagają milionom ludzi w odkrywaniu prostych metod służących zdrowszemu życiu, osiąganiu większych sukcesów oraz łagodzeniu stresów.
Doktor Johnson jest pomysłodawcą i współautorem książki Jednominutowy menedżer, pozycji numer jeden na liście bestsellerów New York Timesa, napisanej wspólnie z legendarnym konsultantem do spraw zarządzania, doktorem filozofii, Kennethem Blanchardem. Książka do dziś utrzymuje się na listach bestsellerów. Prezentuje najbardziej popularną metodę zarządzania na świecie.
Cytaty z książki:
Był sobie PEWNEGO razu biznesmen, który chciał osiągnąć w swym życiu większy sukces.
Pragnął doświadczać szczęścia – zarówno w pracy, jak i w domu. Dążył do osiągnięcia głębszej równowagi.
Choć ludzie sądzili, że zaczyna mu się dobrze powodzić, on sam czuł, że brak mu czegoś bardzo ważnego.
Często odsuwał od siebie tę niepokojącą myśl. Powtarzał sobie, że świetnie mu się powodzi. Wiedział jednak, że na swój sukces pracował zbyt długo i zbyt ciężko.
Kiedy wreszcie zdobył się na odwagę, żeby przyjrzeć się sobie, odkrył, że jego relacje – prywatne i zawodowe – są niepełne.
Kiedy był sam, nie czuł się spełniony. Nie zawsze było mu dobrze z samym sobą.
Bywały chwile, kiedy zastanawiał się, czy jego nadzieje nie są zbyt wygórowane; oczekiwał bowiem sukcesów w pracy połączonych z poczuciem wewnętrznego spokoju.
Sądził, że tylko nieliczni ludzie mają tyle szczęścia, iż mogą czerpać to, co najlepsze z obu światów.
Mimo wątpliwości nie porzucał nadziei, że któregoś dnia spotka takiego człowieka – kogoś, kto nie tylko zna rozwiązanie jego problemu i potrafił wcielić je w życie, ale również podzieli się z nim swoim sekretem.
„Być może”- myślał – „jest to sekret zbyt osobistej natury, by dzielić się nim z kimś obcym. Gdybym tylko znał kogoś takiego…”
Później przypomniał sobie o kimś, kto osiągnął większy sukces w życiu zawodowym, będąc jednocześnie szczęśliwszy w życiu prywatnym.
„Wujek”, jak nazywali go wszyscy członkowie rodziny, cieszył się powodzeniem we wszystkich dziedzinach życia, począwszy od dobrego stanu zdrowia, a na majątku kończąc. Nasz biznesmen słyszał jednak, że nie zawsze tak było.
Wujek wiódł szczęśliwe życie rodzinne i towarzyskie. Zawsze wydawał się zadowolony, podobnie jak wszyscy ludzie, którzy przebywali w jego otoczeniu. Nasz biznesmen przypomniał sobie, jak dobrze on sam się czuł w towarzystwie wujka.
Pomyślał, że jego krewny potrafi zadbać zarówno o szczęście własne, jak i o szczęście innych ludzi.
Zastanawiał się, dlaczego nigdy wcześniej nie rozmawiał z wujkiem na głębsze tematy. Poprzestawali na zdawkowej wymianie zdań podczas spotkań rodzinnych.
Zadzwonił do niego i poprosił o spotkanie. Umówili się na następny dzień.
(…)
KIEDY tylko przekroczył próg domu starszego mężczyzny, poczuł jego ciepło. Rozgościł się i od razu przeszedł do rzeczy.
– Wujku – zaczął – czy mógłbyś mi powiedzieć, jakim sposobem osiągnąłeś taki sukces w pracy i w życiu?
Mężczyzna uśmiechnął się.
– Masz na myśli sukces wewnętrzny czy zewnętrzny? – spytał.
– Nie jestem pewien – przyznał gość.
– To dobry początek – ucieszył się wujek. – Dobrze jest nie mieć pewności. Oznacza to, że jesteś bardziej otwarty na coś nowego. Być może poczujesz się zaskoczony przebiegiem naszej rozmowy, która powinna dotyczyć przed wszystkim spełnienia w życiu wewnętrznym.
Mam nadzieję, – dodał zachęcająco – że przekonasz się, iż odnalezienie poczucia spełnienia wewnętrznego jest najlepszym, najłatwiejszym, a nawet jedynym sposobem na osiągnięcie i czerpanie radości ze wszystkich innych rzeczy.
Biznesmen zaczynał nabierać przekonania, że rozmawia z właściwą osobą.
– Kiedy nie czułem się szczęśliwy – ciągnął wujek, – musiałem dłużej pracować na osiągnięcie sukcesu, a i tak nie potrafiłem cieszyć się nim w pełni. Byłem też bardziej wymagający wobec innych ludzi. Nie zostawało mi wiele czasu na zajmowanie się ważniejszymi sprawami w życiu, na kontakt z żoną, rodziną, przyjaciółmi i kolegami. Byłem pracoholikiem – zakończył.
– Co się zmieniło? – spytał młody człowiek.
– Ja się zmieniłem – odparł wujek. – Nauczyłem się lepiej troszczyć o siebie i zacząłem uczyć ludzi, jak mogą robić to samo.
Pracoholicy myślą, że są szczęśliwi. Oszukują się jednak. Zatracają się w pracy po to, by nie widzieć tego, kim są naprawdę.
Są i tacy ludzie, którzy wypełniają swój czas różnymi zajęciami. Mylą oni aktywność z produktywnością.
Żywią zwodnicze przekonanie, że osiągają bardzo wiele, ponieważ wciąż są czymś zajęci. W rzeczywistości nie zajmują się tym, co jest naprawdę ważne.
– Teraz stawiam na pierwszym miejscu rzeczy najważniejsze – ciągnął wujek. – Wiem, że aby dobrze sobie radzić w życiu, muszę najpierw dobrze sobie radzić ze sobą.
– Twierdzisz zatem, że im lepiej radzisz sobie ze swoją wewnętrzną jaźnią, tym bardziej cieszysz się tym, co życie ci oferuje – wtrącił bratanek.
– Właśnie tak – potwierdził wujek, pochylając się ku niemu. – Osiągasz wówczas większy sukces zewnętrzny, a jednocześnie odczuwasz głębszy spokój i równowagę wewnętrzną.
Młody człowiek pozostał sceptyczny.
– To zbyt proste. Brzmi zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwe.
– Nie dziwię się, że wątpisz w moje słowa – odparł wujek. – Prawda jest jednak taka, że jeśli zastosujesz mój sekret w praktyce, okaże się on niezwykle skuteczny. Sprawi, że wszyscy wokół ciebie będą wygrywać – ty sam, inni ludzie oraz cały świat.
Chcąc jeszcze bardziej uprościć swój wywód, starszy mężczyzna napisał coś na kartce i wręczył ją bratankowi. Poprosił go, aby zwrócił szczególną uwagę na ostatnie słowo.
Prowadzenie interesów
obejmuje
dbałość o własne „ja”
– Zapomnij na razie o pracy – poradził wujek. – Wrócimy do tej kwestii. Tymczasem skoncentruj się na swoim „ja”. Moje „ja” jest tym, kim jestem. Twoje „ja” jest tym, kim ty jesteś. Nasze „ja” różnią się od siebie w takim samym stopniu, jak różne są nasze odciski palców. O „ja” trzeba się troszczyć.
– Dlaczego jest to takie ważne? – spytał bratanek.
– Kiedy troszczymy się odpowiednio o swoje „ja”, jesteśmy zdrowsi i szczęśliwsi. Tym samym pracujemy lepiej i jesteśmy w stanie zaoferować większą pomoc innym ludziom. Kilka lat temu – ciągnął wujek – zacząłem rozumieć, na czym polega szczęście, kiedy przyjrzałem się bliżej temu, co stanowi jego największe przeciwieństwo. Jak czują się ludzie, którzy są tak bardzo nieszczęśliwi, że popadają w głęboką depresję?
– Nie zależy im na niczym – odparł gość. – Nie dbają o siebie samych, nie dbają o innych ludzi, ani o swoje otoczenie.
– Zgadza się. Właśnie tak się czują – potwierdził wujek. – Nie zależy im. A jak się czują inni ludzie, którzy przebywają w towarzystwie tych, którym jest wszystko obojętne?
Młody mężczyzna uśmiechnął się.
– To bardzo przygnębiające uczucie.
Wujek roześmiał się.
– Zatem ludzie, którzy nie potrafią troszczyć się o siebie nie mogą być dobrzy dla innych. Czy gdyby lepiej dbali o siebie, byłoby to również lepsze dla innych?
Podczas gdy mężczyzna zastanawiał się na odpowiedzią, wujek zadał mu inne pytanie.
– Jakie są oznaki wychodzenia z depresji?
– Człowiek zaczyna się troszczyć o siebie. Na przykład zaczyna się czesać.
– Tak – wujek skinął głową. – Ludzie zdrowi potrafią dbać o siebie. Ludzie chorzy tego nie robią. Jak myślisz, co zmieniłem w sobie, kiedy to zrozumiałem? – zapytał wujek i zaraz odpowiedział na swoje pytanie. – Zacząłem myśleć o sobie, jak o kimś, kto się troszczy. Ty też możesz tak postępować, jeśli zechcesz. Postaraj się to sobie wyobrazić. Pomyśl, że jesteś szanowanym opiekunem pięknego ogrodu przylegającego do wspaniałej posiadłości. Odwiedzają cię ludzie przyjeżdżający z całego świata, żeby podziwiać ciebie i twoją pracę. Spróbuj zobaczyć, jak owocne są rezultaty twej pracy. Poczuj zapachy swego ogrodu.
Po tych słowach wujek przerwał na chwilę, aby ta scena zapadła głęboko w pamięć gościa.
– Jak się czujesz w roli dobrego opiekuna?
– Dobrze – odparł mężczyzna po namyśle. – Czuję się dobrze.
– Mam wewnętrzne poczucie równowagi, kiedy patrzę na trzy główne obszary w moim ogrodzie: „Mój”, „Twój” i „Nasz”.
– Widzisz więc siebie, jak Troszczysz Się o Moje, jak Troszczysz Się o Twoje i Troszczysz Się o Nasze. Czy dobrze to zrozumiałem?
– Tak – potwierdził wujek. – „Moje” jest mną. „Twoje” jest „Moim” w tobie. Masz takie same podstawowe potrzeby, jakie mam ja, toteż rozpoznaję potrzeby twojego „Moje”, kiedy myślę o tym, co jest „Twoim”.
Wujek dotknął globusa stojącego w kącie gabinetu.
– „Nasze” zaś określa związek między tobą i mną – między członkami rodziny, współpracownikami, bądź obcymi sobie ludźmi mieszkającymi na dwóch krańcach świata.
Postać wujka promieniowała spokojem i energią. Młody człowiek poczuł, że chciałby dowiedzieć się czegoś więcej.
– Czy mógłbyś objaśnić mi pierwszą część twojej filozofii obejmującą Troskę o Moje?
– Wyjdźmy do ogrodu – zaproponował wujek. – Zażyjemy promieni słonecznych.
Mężczyzna rozglądał się po ogrodzie swego wujka. Słyszał szum wody i widział przed sobą piękne kwiaty. Ogarnął go spokój i ukojenie. Zaczynał rozumieć, jak karmiące może być bycie dobrym opiekunem.
– Kiedy patrzę na ten ogród, z trudem przypominam sobie czas, w którym czułem się bardzo nieszczęśliwy – powiedział wujek.
– Dlaczego tak się czułeś? – spytał bratanek.
– Nie troszczyłem się o siebie. Z początku nie rozumiałem, co jest nie tak. Nie umiałem się nawet cieszyć swoimi sukcesami ani obecnością mojej rodziny i przyjaciół. Kiedy zacząłem się nad tym zastanawiać, uświadomiłem sobie, że bardziej troszczę się o interesy niż o rodzinę oraz że bardziej troszczę się o rodzinę niż o siebie samego. Utraciłem poczucie równowagi.
– Co wtedy zrobiłeś? – spytał mężczyzna.
– Znalazłem najprostszy sposób. Nauczyłem się przerywać swoje zajęcia kilka razy w ciągu dnia po to, by poświęcić Jedną Minutę tylko Samemu Sobie.
– Minuta to niezbyt długo – wtrącił z żalem bratanek.
– Dość długo, by poczuć się szczęśliwszym – odparł starszy człowiek.
ISBN 10: 83-60280-82-7
ISBN 13: 978-83-60280-82-9
EAN: 9788360280829