Isabel Cooper-Oakley
Hrabia de Saint Germain


49,00 

Autorka zadała sobie wielki trud, aby udowodnić, że hrabia de Saint Germain jest postacią jak najbardziej rzeczywistą, o której wspomina bardzo wiele źródeł z czasów Rewolucji Francuskiej – od listów przesyłanych przez wielkie osobistości, po oficjalne zapisy archiwalne. Czytelnik znajdzie w tej książce portret jednej z największych istot jakiej przyszło stąpać po naszej planecie.

SKU: 12 Kategorie: ,

Opis

Kim była ta tajemnicza postać?

Talenty i osiągnięcia hrabiego de Saint Germain można by długo wymieniać. One wszystkie przyczyniły się do tego, że zyskał przydomek „cudotwórca”. Hrabia potrafił nie tylko przy pomocy alchemii tworzyć kamienie szlachetne, czy zamieniać bezwartościowe metale w złoto, potrafił też tworzyć eliksiry młodości. Zachwycał arystokrację swoimi umiejętnościami. Robił to jednak jedynie po to, aby zwrócić uwagę rządzących na bardzo poważne sprawy – wielkie cierpienie, które miało nadejść po upadku monarchii we Francji końca XVIII wieku. Hrabia precyzyjnie przepowiedział wszystkie wydarzenia, które miały nastąpić i robił wszystko co w jego mocy, aby zapobiec Rewolucji Francuskiej.

Rządzący wielu krajów powierzali mu polityczne tajemnice i dyplomatyczne tajne misje. Francuskie zapisy archiwalne, których kopię znajdziesz w tej książce potwierdzają, że najwyżsi rangą urzędnicy holenderscy, angielscy, czy pruscy uważali go za wielki autorytet i to nie tylko w dziedzinie polityki. O wydarzeniach historycznych przemawiał z taką dokładnością, jak gdyby w nich sam uczestniczył i nie dotyczyło to wyłącznie czasów, w których pojawił się na arenie życia…

Wychwalano jego zdolności jako wielkiego filozofa, uczonego i uzdrowiciela, doskonale znał się na ziołach leczniczych. Hrabia był jednak również wielkim artystą – wirtuozem gry na pianinie i skrzypcach, kompozytorem, malarzem, poetą.

Co najmniej dwunastoma językami władał tak biegle (między innymi sanskrytem i chińskim), że tam gdzie się nimi posługiwał brano go za tubylca.

Najbardziej zdumiewający z wszystkich był jednak fakt, że upływ czasu nie pozostawiał na hrabi absolutnie żadnego śladu. Wydawał się być… nieśmiertelny.

Hrabia de Saint Germain był założycielem wielu tajnych stowarzyszeń – różokrzyżowców, wolnomularzy oraz rycerzy ówczesnego zakonu templariuszy. Jest też autorem klasycznego dzieła okultystycznego The Most Holy Trinsophia, które zawiera miksturę języków współczesnych i starożytnych hieroglifów!

Jeden z jego sławnych holenderskich wielbicieli napisał: „Czasami wpadał w trans, a kiedy powracał do przytomności, mówił, że podróżował w czasie do odległych lądów, podczas gdy jego ciało leżało bez przytomności; bywało, że znikał na dłuższy czas i dawał do zrozumienia, że przebywał wówczas w innym świecie, gdzie kontaktował się ze zmarłymi”. Hrabia oprócz alchemii, doskonale zorientowany był w naukach Wschodu.

Ludwik XV był tak zachwycony wiedzą i osiągnięciami hrabiego w dziedzinie alchemii, że urządził mu laboratorium i apartament w królewskim zamku w Chambord.

Hrabia używał swojej wiedzy, mądrości, daru przepowiadania i innych talentów, aby zwrócić uwagę rządzących na upadek starego porządku świata, starając się utworzyć Zjednoczone Stany Europy. Hrabia również intensywnie angażował się w przyspieszenie postępu nauki i techniki. Jego celem było uwolnienie ludzkości od brzemienia egzystencji fizycznej, aby mogła ona zwrócić swe oczy w kierunku rozwoju świadomości duchowej. Wszystkie z jego osobistych projektów znalazło zastosowanie w ówczesnej produkcji masowej.

Dziś Saint Germain jest sponsorem ery Wodnika. Podczas swoich wielu inkarnacji, np. jako Abraham, Merlin, Kolumb, czy Szekspir odegrał wiele znaczących dla ludzkości ról. 1 maja 1684 roku połączył się z Bogiem w rytuale wniebowstąpienia zostając Wniebowstąpionym Mistrzem.

Sanktus Germanus oznacza „Święty Brat”.
Cytaty z książki:

Żadna spośród dziwnych i tajemniczych postaci, z których słynęło osiemnaste stulecie, nie wywoływała tak wielu komentarzy i nie przyciągała tak wielkiej uwagi, jak pewien mistyk znany pod nazwiskiem hrabiego de St. Germain. Był to bohater romansów, szarlatan, wielki kpiarz i poszukiwacz przygód. Mówiono o nim najdziwniejsze rzeczy i przypisywano mu przeróżne czyny. Wielu go nienawidziło, a ledwie garstka darzyła miłością i szacunkiem. Po dziś dzień prawdziwa misja hrabiego, skrywana przed pospólstwem jego czasów, nie została jeszcze w pełni ujawniona. Zarówno wtedy, jak i w obecnych czasach, rzesza ignorantów uważała okultystę za szarlatana. Niewielu ludzi uświadamia sobie, jak wielką posiadał moc. Był przyjacielem i doradcą królów oraz książąt i wrogiem ich podstępnych ministrów. Pragnął przekazać swoją wiedzę zachodniemu światu, aby pomóc rozpędzić gęste chmury, gromadzące się nad narodami. Niestety, współcześni głusi byli na jego słowa i zlekceważyli ostrzeżenie.

Historia życia wielkiego okultysty opowiedziana z perspektywy czasu zainteresuje być może dzisiejszych adeptów nauk mistycznych. Do tej pory natrafić można było jedynie na pojedyncze wzmianki w dziełach wielu pisarzy, głównie antagonistów hrabiego. Nikt jednak nie pokusił się o spisanie jego szczegółowej biografii. Główną tego przyczyną jest fakt, iż zapisy najbardziej interesujących i najważniejszych osiągnięć St. Germaina spoczywają w prywatnych tajnych archiwach wielu książęcych i arystokratycznych rodów. Przekonaliśmy się o tym podczas naszych drobiazgowych poszukiwań informacji dotyczących jego osoby. Udało nam się dowiedzieć, gdzie znajdują się cenne źródła, choć nie zawsze udzielano nam pozwolenia, by do nich sięgnąć.

(…)

Nie można zaprzeczyć faktom wskazującym na bliskie relacje, jakie utrzymywał pan de St. Germain ze znanymi osobistościami wielu państw. Istnieje na ten temat ogromna ilość dowodów. Niestety, tak wysoka pozycja nieodmiennie budzi ludzką zazdrość i posądzenia. Posłuchajmy jednak, co mówili o St. Germainie jego szlachetnie urodzeni przyjaciele. Zapytany przez Herzoga Karla Augusta o nienaturalną długość życia mistyka, graf ziemski von Hessen-Phillips-Barchfeld odparł: „Nie mamy całkowitej pewności w tej kwestii; faktem jest, że hrabia zna takie szczegóły dotyczące odległych czasów, jakie mogłaby posiadać wyłącznie osoba wówczas żyjąca. Zgodnie z nowym zwyczajem panującym w Cassel, wszyscy słuchają hrabiego z szacunkiem i starają się nie okazywać zdziwienia. Nikt nie uważa go tu za natręta i pochlebcę, przeciwnie, to człowiek z wysokich sfer, w towarzystwie którego każdy chciałby być widziany… Hrabia pozostaje w bliskich relacjach z ważnymi osobistościami, ma przy tym wręcz niepojęty wpływ na innych. Mój kuzyn, graf Karl von Hessen, jest do niego bardzo przywiązany; obaj należą do wolnomularstwa i wspólnie zgłębiają arkana sztuk tajemnych… St. Germain rzekomo potrafi również nawiązywać kontakt z duchami i istotami pozaziemskimi, które pojawiają się na jego życzenie”.

(…)

We Francji pan de St. Germain cieszy się opieką i przyjaźnią samego Ludwika XV, który wielokrotnie oświadczał, że nie będzie tolerował oszczerstw pod adresem szlachetnie urodzonego.

Królewska przyjaźń spowodowała, że premier Francji, książę de Choiseul, stał się zagorzałym przeciwnikiem mistyka, mimo że dawniej darzył go dużą życzliwością. Baron de Gleichen napisał w swoim pamiętniku: „Pan de St. Germain był częstym gościem w domu pana de Choiseul. Chętnie go tam podejmowano”.

(…)

Pan de St. Germain był bardzo wykształcony. Według Karla von Webera : „władał biegle językiem niemieckim, angielskim, włoskim, portugalskim oraz hiszpańskim, po francusku zaś mówił z akcentem piemonckim”.

Niemal wszyscy komentatorzy zgadzają się, że był niezwykle uroczym człowiekiem o nienagannych manierach. Poza tym posiadał wiele talentów, z których słynął w towarzystwie. Doskonale grał na kilku instrumentach muzycznych i zadziwiał obecnych pokazami tajemniczych umiejętności. Pewnego dnia na przykład kazał sobie podyktować dwadzieścia linijek wiersza i zapisał je jednocześnie obiema rękami na dwóch kartkach – wszyscy potwierdzili, że teksty były identyczne.

(…)

Komentatorzy niechętni hrabiemu de St. Germain sugerowali, że w tajemniczy sposób dorobił się bogactwa. Nazywali go „szarlatanem i oszustem”, posuwając się do pomówień, iż zdobył pieniądze nielegalnie. Niektórzy twierdzili nawet, że oszukiwał ludzi, posługując się przy tym manipulacją. W starej księdze Archivarius, o której już wspominaliśmy, zamieszczono dokładne informacje na temat rzeczywistych źródeł fortuny filozofa oraz przyczyn, dla których cieszył się on tak dużą życzliwością króla Francji oraz innych monarchów Europy. Bohater naszej opowieści nie był w żadnym razie awanturnikiem niewiadomego pochodzenia. Wywodził się ze szlachetnego rodu, a w jego żyłach płynęła być może nawet królewska krew.

(…)

Leciwa hrabina von Georgy, która przed pięćdziesięciu laty towarzyszyła małżonkowi w podróży do Wenecji, gdzie miał objąć urząd ambasadora, spotkała niedawno St. Germaina u pani de Pompadour. Przyglądała mu się z największym zaskoczeniem, które mieszało się wyraźnie z lękiem. Wreszcie, nie mogąc opanować podniecenia, które przezwyciężyło obawy, podeszła do hrabiego i zapytała:

– Zechciałby pan uprzejmie poinformować mnie, czy pański ojciec przebywał w Wenecji w roku 1710?

– Nie, pani – odparł swobodnie hrabia. – Ojciec mój zmarł o wiele wcześniej. Jednak ja sam mieszkałem w Wenecji pod koniec zeszłego i na początku tego stulecia. Miałem wówczas zaszczyt zabiegać o pani względy, pani zaś była uprzejma podziwiać kilka barcaroli mojej kompozycji, które wspólnie śpiewaliśmy.

– Proszę wybaczyć, ale to niemożliwe. Hrabia de St. Germain, którego w owym czasie znałam, miał co najmniej czterdzieści pięć lat, czyli tyle, na ile wygląda pan dziś.

– Pani – rzekł hrabia z uśmiechem. – Jestem starym człowiekiem.

– Ależ musiałby pan mieć sto lat.

– To całkiem możliwe. – hrabia przytoczył w dalszej rozmowie szereg drobnych szczegółów dotyczących ich obojga z czasów weneckich.

Ponieważ dama wciąż wyrażała pewne wątpliwości, hrabia zapragnął przypomnieć jej o pewnych okolicznościach, które…

– Nie trzeba – przerwała mu starsza pani ambasadorowa. – Przekonał mnie pan. Jest pan niezwykłym człowiekiem, może nawet diabłem.

(…)

St. Germain jest eleganckim mężczyzną średniego wzrostu. Ma regularne rysy, ciemną cerę i czarne włosy. Jego pełna życia twarz, sugeruje bystrą inteligencję, a cała postawa świadczy o szlachetnym pochodzeniu. Ubiera się prosto, ale ze smakiem. Jedynym przejawem luksusu w jego stroju są diamenty, którymi jest obwieszony. Nosi je na każdym palcu, ma wysadzaną diamentami tabakierę i zegarki. Pewnego wieczoru pojawił się w butach ze sprzączkami, które pan von. Gontaut, znawca drogocennych kamieni, wycenił na dwieście tysięcy franków.

Warto tu nadmienić, że hrabia doskonale mówi po francusku, angielsku, niemiecku, włosku, hiszpańsku i portugalsku. Tak swobodnie posługuje się tymi językami, że rdzenni mieszkańcy tych krajów nie orientują się w rozmowie z nim, że mają do czynienia z cudzoziemcem. Uczeni i naukowcy potwierdzają wysoki stopień wiedzy hrabiego de St. Germaina. Niektórzy przekonali się, że włada językami Homera i Wergiliusza lepiej niż oni sami. Wypowiadał się również biegle w sanskrycie, po chińsku oraz po arabsku, aby udowodnić, iż spędził dłuższy czas w Azji, bowiem języki Wschodu nie są mocną stroną w szkolnictwie czasów Ludwika Wielkiego oraz Montaigne’a.

Hrabia de St. Germain potrafi zagrać na pianinie każdy niemal utwór bez nut, nawet najtrudniejsze concerti na różne instrumenty. Rameau był pod wrażeniem gry tego dyletanta, a zwłaszcza jego improwizacji muzycznych.

Hrabia przepięknie maluje oleje. To, co nadaje jednak wyjątkowy ton jego obrazom, to kolorystyka. Odkrył jej sekrety i posługuje się nimi po mistrzowsku. W swoich obrazach o tematyce historycznej St. Germain wspaniale rysuje stroje kobiece, zdobiąc je w szafiry, rubiny i szmaragdy tak barwne, jakby były prawdziwe. Vanloo, który nieustannie wychwala hrabiego za kolorystykę, często prosił go o to, by zdradził mu swój sekret. Hrabia jednak odmawia.

Nie chcę w żadnym razie oceniać towarzysza, o którym tu piszę, a którego tajemnicy nie udało się poznać ani na dworze, ani w mieście, sądzę jednakowoż, że cuda, jakie czyni, wypływają z jego rozległej wiedzy w dziedzinie fizyki oraz chemii. W każdym razie wiemy z pewnością, że wiedza ta pozwala mu cieszyć się jak najlepszym zdrowiem oraz długowiecznością – przekroczył już bowiem długość życia przeznaczoną przeciętnemu człowiekowi – a jego ciało nie wykazuje oznak mijającego czasu.

(…)

Codziennie zaskakiwał towarzystwo. Kilka dni wcześniej przyniósł pani de Pompadour bombonierkę, która zachwyciła wszystkich gości. Wykonano ją z czarnej emalii i udekorowano wieczko agatem. Hrabia poprosił markizę, aby położyła pudełko przy ogniu. Po kilku minutach podeszła, żeby ją stamtąd zabrać. Jakże była zdziwiona, kiedy przekonała się, że agat zniknął, a na jego miejscu ujrzała obraz pastereczki wśród stada. Bombonierkę ponownie położono przy ogniu, a po chwili obrazek zniknął i na jego miejsce powrócił agat”.

(…)

Pewnego wieczoru, podczas przyjęcia, St. Germain zagrał kilka włoskich arii do wtóru hrabiance, która zasłynęła później jako hrabina de Genlis. W owym czasie miała zaledwie dziesięć lat.

Po zakończonym występie hrabia zwrócił się do niej następującymi słowami: „Za pięć, sześć lat będziesz pani miała piękny głos, który zachowasz przez długi czas. Aby brzmiał równie uroczo jak dziś, powinnaś też zachować nienaruszoną urodę. Tak się też stanie, kiedy ukończysz pani szesnaście, czy też siedemnaście lat”.

– Ależ, panie hrabio – odpowiedziała dziewczynka, gładząc paluszkami nuty. – Nikt nie potrafi tego dokonać.

– A jednak – odparł beztrosko hrabia. – Powiedz mi tylko, czy sprawiłoby ci przyjemność, gdybyś zawsze wyglądała na szesnaście lat?

– Byłabym zachwycona.

– Obiecuję ci zatem, że tak się stanie. – po tych słowach St. Germain zmienił temat rozmowy.

(…)

Około trzech miesięcy temu przejeżdżał tędy człowiek zwany hrabią de St. Germain. Przyszedł do mnie z wizytą i przekonałem się, że jest to jedna z najbardziej osobliwych postaci, jakie zdarzyło mi się poznać. Nie znam dokładnie szczegółów jego pochodzenia, ale zdaje się, że jest synem możnowładcy sławnego rodu, choć z nieprawego łoża. Posiada ogromny majątek, lecz żyje bardzo skromnie. Ma wielką wiedzę, przy czym odznacza się uczciwością, dobrocią i zasługuje na podziw. Jest uzdolniony w wielu dziedzinach, sam na własne oczy oglądałem kilka jego eksperymentów, z których najważniejsza była przemiana żelaza w metal piękny jak szczere złoto o doskonałej jakości, którą pochwaliłby każdy złotnik.

(…)

Najbardziej interesujące fragmenty pamiętników pani d’Adhemar dotyczą osoby Saint-Germaina i jego prób ocalenia rodziny królewskiej przed czyhającym na nią niebezpieczeństwem. Hrabia musiał bacznie śledzić losy nieszczęsnej młodej królowej od czasu jej przyjazdu do Francji. To on był owym „tajemniczym doradcą”, o którym tak często wspominała.

Starał się też uświadomić królewskiej parze, że pan de Maurepas, tak jak i inni doradcy, doprowadzą monarchię do upadku. Saint-Germain sprzyjał rządom króla, a mimo to ojciec Barruel zarzucał mu, że był przywódcą rewolucji. „Czas pokaże, jak było w istocie” i z czasem oszczerca popadł w zapomnienie, podczas gdy oskarżony został uznany za prawdziwego przyjaciela i proroka.

(…)

W drodze powrotnej do domu doręczono mi list następującej treści:

«Wszystko stracone, hrabino! Słońce po raz ostatni zachodzi nad monarchią; jutro przestanie ona istnieć, zapanuje chaos i nie oglądana dotąd anarchia. Pani wie, jak bardzo starałem się do tego nie dopuścić. Zlekceważono jednak moje rady. Teraz jest już za późno.

Proszę wycofać się z życia publicznego. Będę pani pilnował. Jeśli zachowa pani ostrożność, przetrwa pani burzę, która zmiecie wszystkich pozostałych. Postanowiłem oprzeć się pragnieniu ujrzenia pani; cóż moglibyśmy sobie powiedzieć? Pani prosiłaby, abym dokonał niemożliwego, a ja nic już nie mogę zrobić dla króla, królowej ani dla królewskiej rodziny. Nie pomogę nawet księciu orleańskiemu, który jutro odniesie triumf i zasiądzie na Kapitolu, ale zgodnie z właściwym biegiem rzeczy zostanie ostatecznie strącony ze skały tarpejańskiej. Jeśli jednak bardzo chce się pani spotkać ze starym przyjacielem, proszę przyjść o ósmej na mszę do Recollets i usiąść w drugiej nawie po prawej.»

 Hrabia de St. – Germain

(…)

Współczesna literatura masońska skwapliwie pomija jego nazwisko, posuwając się w niektórych wypadkach do zaprzeczenia jakimkolwiek wpływom Saint-Germaina na ruch wolnomularzy w dziewiętnastym stuleciu. Główni przedstawiciele tej grupy uważają go wręcz za szarlatana. A jednak wnikliwe badania nad archiwalnymi zasobami tradycji masońskiej dowodzą, że jest to opinia nieprawdziwa. Tak naprawdę, pan de Saint-Germain był jednym z wybranych przedstawicieli masonów francuskich podczas ich wielkiego zjazdu w Paryżu w roku 1785.

(…)

Współczesna literatura masońska skwapliwie pomija jego nazwisko, posuwając się w niektórych wypadkach do zaprzeczenia jakimkolwiek wpływom Saint-Germaina na ruch wolnomularzy w dziewiętnastym stuleciu. Główni przedstawiciele tej grupy uważają go wręcz za szarlatana. A jednak wnikliwe badania nad archiwalnymi zasobami tradycji masońskiej dowodzą, że jest to opinia nieprawdziwa. Tak naprawdę, pan de Saint-Germain był jednym z wybranych przedstawicieli masonów francuskich podczas ich wielkiego zjazdu w Paryżu w roku 1785.

(…)

Mówi on o panu de St. Germain jako o jednym z członków Zakonu Templariuszy. Odnaleźliśmy również opis inicjacji, jaką przeszedł Cagliostro pod kierownictwem hrabiego Rytuał ten stanowił część obrządku templariuszy.

(…)

Zebrania, podczas których hrabia de St. Germain nauczał filozofii, odbywały się czasem na Rue Platriere, inne zaś spotkania „Philaletów” urządzano w siedzibie loży „des Amis-Reunis” na Rue de la Sourdiere.

Niektórzy komentatorzy twierdzą, iż loża ta oparta była na solidnych podstawach tradycji różokrzyżowców. Wydaje się, że jej członkowie zgłębiali warunki życia w wyższych wymiarach, podobnie jak dzisiejsi teozofowie.

(…)

O tym, że St. Germain i Mesmer współpracowali ze sobą tworząc wspólnie mistyczne dzieło dziewiętnastego wieku, wiemy z innych źródeł. 72 Fakt, iż spotkali się ponownie i pracowali razem w Paryżu, potwierdzają zapisy w kronice spotkań loży, o których już wspominaliśmy. Spotkanie w Wiedniu musiało mieć miejsce, zanim Mesmer podjął swoją pracę w Paryżu. Wiedeń był wielkim ośrodkiem różokrzyżowców oraz innych stowarzyszonych z nimi środowisk, takich jak „Asiatische Bruder” czy „Ritter des Lichts”, itp. Ci poprzedni stanowili najliczniejszą organizację, która zajmowała się prowadzeniem poważnych studiów alchemicznych i miała swoje laboratorium na Landstrasse, tuż za szpitalem. W grupie tej znaleźli się naśladowcy St. Germaina.

(…)

Hrabia poprosił o przybory do pisania i Linden mu je przyniósł. Cudotwórca odciął dwie czwarte arkusza i ułożył kartki obok siebie. Następnie wziął po jednym piórze do każdej ręki. Zapisał nimi jednocześnie po połowie strony obu kartek, a potem powiedział:

– Pan zbiera autografy, sir. Proszę sobie wybrać którąś z kartek, obojętnie którą. Treść obu jest identyczna.

– To chyba czary! – wykrzyknęli przyjaciele. – Zapis na kartkach jest rzeczywiście taki sam, co do przecinka. Niezrównane!

Hrabia uśmiechnął się. Położył jedną kartkę na drugiej i przystawił je do szyby okiennej. Wydawało się, że jest tam tylko jedno pismo, tak dokładnie pokrywały się litery obu tekstów. Wyglądały jak dwie kopie miedziorytu. Panowie nie pojmowali, jak to możliwe.

(…)

Powiedziawszy to, hrabia spoważniał. Przez kilka sekund przypominał nieruchomy posążek, a jego oczy zwykle tak pełne wyrazu, wydawały się teraz puste i bezbarwne. Wkrótce jednak ożywił się. Uczynił gest dłonią na znak pożegnania i rzekł:

– Odchodzę. Proszę mnie nie odwiedzać. Zobaczycie mnie jeszcze raz. Jutro wieczorem wyjeżdżam. Jestem pilnie potrzebny w Konstantynopolu, a następnie w Anglii. Mam tam przygotować dwa wynalazki, które poznacie w przyszłym stuleciu – pociągi i statki parowe. Będą one potrzebne w Niemczech. Pory roku będą się zmieniać stopniowo – najpierw przyjdzie wiosna, a po niej lato. W ten sposób następować będzie cezura czasowa jako zapowiedź końca jednego cyklu. Widzę to wszystko. Wierzcie mi, astrologowie i meteorolodzy nic nie wiedzą. Trzeba studiować we wnętrzu piramid, tak jak ja. Pod koniec tego stulecia opuszczę Europę i przeniosę się w Himalaje, gdzie będę odpoczywać. Muszę odpocząć. Ludzie zwrócą na mnie uwagę ponownie za osiemdziesiąt pięć lat. Żegnajcie! Kocham was.

Po wygłoszeniu tej poważnej przemowy hrabia powtórzył gest dłoni. Obaj adepci owładnięci mocą tego, co się wydarzyło, opuścili pokój w stanie kompletnego osłupienia. W tej samej chwili spadł ulewny deszcz, któremu towarzyszył potężny grzmot. Instynktownie cofnęli się do laboratorium. Kiedy otworzyli drzwi, St. Germaina już tam nie było…

(…)

To, że hrabia de St. Germain był również różokrzyżowcem nie pozostawia wątpliwości. Pisma masonów i mistyków tamtego stulecia wymieniają go jako bliskiego przyjaciela największych osobistości w węgierskich i austriackich kręgach różokrzyżowców.

Mistyczna idea różokrzyżowców narodziła się w Europie Środkowej. Tworzyli oni różne organizacje na przestrzeni lat, szerząc swoją Świętą Naukę oraz Wiedzę, powierzoną wybranym ich Przedstawicielom. Ten sam przekaz Wielkiej Loży kieruje duchową ewolucją ludzkości. Ślady owych nauk udzielanych przez naszego mistyka odnajdujemy w pismach pani Blavatsky, która często je cytuje, nadmieniając przy tym, iż hrabia posiadał „zaszyfrowany manuskrypt różokrzyżowców” 75. Autorka podkreśla również orientalne wpływy zaznaczające się w poglądach St. Germaina.

(…)

„Karol August udał się do landgrafa Adolfa von Hessen-Philippsthal-Barchfeld. Był tam również St. Germain, którego przedstawiono księciu. Okazał się czarującym rozmówcą, toteż po kolacji książę zaczął wypytywać o niego gospodarza.

– Ile ma lat?

– Nie wiadomo. Faktem jest, iż hrabia zna takie szczegóły różnych historii, które mogła poznać wyłącznie osoba biorąca w nich udział. Przyjęto zatem w Cassel zwyczaj słuchania jego opowieści z należytym szacunkiem, nie okazując przy tym najmniejszego zdziwienia. Hrabia nie lubi się popisywać ani też zabawiać otoczenia czczą gadaniną. To człowiek dobrze wychowany i chętnie podejmowany w towarzystwie. Nie lubi go wszakże nasz gospodarz, landgraf Fryderyk II, i nazywa męczącym moralistą. Poza tym hrabia utrzymuje kontakt z wieloma znanymi osobistościami, posiada też niezwykły wpływ na innych. Mój kuzyn, landgraf Karol Hesse, jest do niego bardzo przywiązany, pracują wspólnie w kręgu wolnomularzy, zgłębiając mroczne nauki. Lavater podsyła mu wybranych ludzi. Hrabia potrafi mówić różnymi głosami z rozmaitej odległości, umie też skopiować pismo, które zaledwie raz zobaczy – podobno kontaktuje się również z duchami, które są mu posłuszne, a do tego jest lekarzem, geologiem i zna sposoby przedłużania życia”.

(…)

„Pisma masonów i różokrzyżowców często zawierają odniesienia do działalności St. Germaina w tajnych towarzystwach austriackich. Jednym z popleczników St. Germaina w Wiedniu był hrabia J.F. von Kufstein. W jego loży (w domu księcia Auersberga) odbywały się magiczne spotkania między godziną dwudziestą trzecią, a szóstką rano. St. Germain był obecny na jednym z nich i wyraził później swoje zadowolenie z wykonanej tam pracy.

(…) St. Germain zbierał stare zdjęcia i portrety; głęboko angażował się w prace alchemiczne, wierzył w medycynę uniwersalną i prowadził badania nad zjawiskiem magnetyzmu u zwierząt. Zadziwiał ludzi, szczególnie przedstawicieli klas wyższych, swoją francuską ogładą, szeroką wiedzą i swobodą wypowiedzi.”

ISBN 10:  83-60280-51-7

ISBN 13: 978-83-60280-51-5

EAN: 9788360280515

 

Informacje dodatkowe

Waga320 g
Wymiary14,5 × 20,5 cm
Autor

Isabel Cooper-Oakley

Książka

okładka miękka

Objętość

240 stron