Opis
Pytania omawiane w tej książce obejmują szeroki zakres tematów. Są to między innymi: metafizyka Nieba, metafizyka oddzielenia, zastosowanie zasad Kursu cudów, Jezus, a także forma, język oraz program nauczania Kursu cudów.
Kenneth Wapnick posiada tytuł doktora psychologii klinicznej i zaangażował się w pracę nad Kursem cudów w roku 1973, gdy połączył się ze skrybami Kursu – Helen Schucman i Williamem Thetfordem. Ponadto ściśle współpracował z Helen przy tworzeniu końcowej wersji manuskryptu Kursu. Jest autorem wielu publikacji na temat Kursu cudów oraz prezydentem fundacji ACIM będącej właścicielem praw autorskich do Kursu.
Cytaty z książki:
Zacznijmy od tego, że niezbędne jest rozpoznanie, iż prawdziwy, żywy Bóg, o Którym mowa w Kursie cudów, jest niedualistycznym Bytem, w Którym nie ma absolutnie żadnych przeciwieństw. Święty Boży jest Stwórcą całego życia, Bytem czystej Miłości oraz Źródłem i Pierwszą Przyczyną niefizycznej rzeczywistości i totalności – Tym doskonałym, Który ogarnia wszystko, na zewnątrz Którego dosłownie nie ma nic, gdyż jest On Wszystkim. Natury naszego Źródła nie można opisać ani naprawdę w ogóle zrozumieć.
(…)
Rzeczywistość według definicji Kursu cudów nie jest domeną fizyczną, fizycznym wymiarem lub doświadczeniem, ponieważ rzeczywistość, taka, jaką została stworzona przez Boga i jako Bóg, jest bezforemną, niezmienną, wieczną, nieskończoną miłością oraz bezgraniczną i zjednoczoną doskonałością – niedualistyczną jednością. Rzeczywistość w Kursie jest synonimiczna z Niebem i oczywiście nie może być w żaden sposób związana z wszechświatem formy zwanym przez świat rzeczywistością. Będąc niezmienną, prawdziwa rzeczywistość jest trwała i stała, a zatem wszelka myśl o oddzieleniu – które jest zmianą – jest niemożliwa i dlatego nigdy nie zaistniała. Jako stan niedualistyczny rzeczywistość jest poza postrzeganiem, ponieważ postrzeganie zakłada dychotomię podmiot-przedmiot, która jest inherentnie dualistyczna, a zatem nie może być rzeczywista. W Kursie rzeczywistość to również synonim poznania – stanu bytu, który jest Niebem.
(…)
W Kursie cudów życie, jakim stworzył je Bóg, nie ma nic wspólnego z tym, co nazywamy lub znamy jako życie w ciele. Życie jest duchem – niematerialnym, niedualistycznym i wiecznym. Chyba najwyraźniejsze stwierdzenie w Kursie dotyczące istoty życia – czym jest i czym nie jest – znajduje się w tym bardzo mocnym wyjątku z Praw Chaosu z dwudziestego trzeciego rozdziału Tekstu. Rozpoczyna się ono wymownym, acz łagodnym wykpiwaniem naszej czci dla ciała:
Czy możesz namalować różowe usta na szkielecie, ubrać go w śliczności, tulić go, pieścić, i sprawić, aby żył? I czy możesz zadowolić się złudzeniem, że żyjesz?
Nie ma życia poza Niebem. Tam, gdzie Bóg stworzył życie [Niebo], tam ono musi być. Życie w każdym stanie poza Niebem [w świecie fizycznym] jest złudzeniem. W najlepszym razie wydaje się życiem [gdy ciało jest „żywe”], w najgorszym zaś śmiercią [gdy ciało „umiera”]. Jednak oba wyobrażenia są tylko osądami o tym, co nie jest życiem, równymi w swej nietrafności i braku znaczenia. Życie gdzie indziej niż w Niebie jest niemożliwe, a to, co nie jest w Niebie, jest nigdzie. Poza Niebem znajduje się jedynie konflikt złudzeń; bezsensowny, niemożliwy i poza wszelkim rozumem, a mimo to postrzegany jako wieczna bariera do Nieba. Złudzenia są jedynie formami. Ich treść nigdy nie jest prawdziwa (T-23.II.18:8–19:9).
Jezus zatem bardzo dokładnie tłumaczy, że życie jest Jednością z naszym Źródłem w Niebie, gdzie Umysł Chrystusa i Umysł Boży stanowią Jednię.
(…)
Studenci Kursu cudów muszą uważać na to, by nie wpadać w pułapkę brania dosłownie tego, co ma znaczenie przenośne. Dobrą praktyczną regułą jest pamiętanie, że tylko niedualizm jest rzeczywisty. W przeciwieństwie do tego dualizm jest złudzeniem oddzielenia.
(…)
W jaki sposób powstało ego i co może zapobiec ponownemu wystąpieniu oddzielenia?
Jest to bez wątpienia najczęściej zadawane pytanie ze wszystkich i chyba każdy student Kursu cudów kiedyś się nad tym zastanawiał. Zaiste imponująca jest pomysłowość, z jaką studenci Kursu przez te wszystkie lata wyrażali w najróżniejszych formach owo pytanie.
(…)
Jeśli Bóg nie stworzył świata ani ciała, to kto to uczynił? I rozwijając to pytanie, kim jesteśmy i jak się tutaj dostaliśmy?
Oto kolejne z najczęściej zadawanych pytań, co bez wątpienia jest zrozumiałe. Prawie wszyscy wierzą, że są fizycznymi i psychologicznymi jednostkami żyjącymi w materialnym wszechświecie, który istniał przed ich pojawieniem się i który przeżyje ich odejście. Trudność w zrozumieniu, że tak nie jest, polega na tym, że ponieważ bardzo mocno utożsamiamy się z naszymi indywidualnymi cielesnymi ja, wyobrażenie sobie naszej egzystencji na poziomie umysłu będącego poza światem czasu i przestrzeni jest prawie niemożliwe.
(…)
Jak należy rozumieć piękno i dobro w świecie?
Powyższa odpowiedź pozwala nam pojąć, że tak zwane pozytywne aspekty naszego świata są równie złudne jak te negatywne. I jedne, i drugie to aspekty dualistycznego, percepcyjnego wszechświata, które odzwierciedlają jedynie dualistyczne rozszczepienie w umyśle Synostwa. Słynne powiedzenie mówiące, że „piękno jest w oku patrzącego”, da się tu również zastosować, skoro to, co jeden uznaje za piękno, drugiemu może się pod względem estetycznym nie podobać, i odwrotnie. W podobny sposób to, co jedna społeczność osądza jako dobre, inna może osądzać jako złe i przeciwne wspólnemu dobru. Wnikliwe studiowanie historii, socjologii oraz antropologii kultury może to potwierdzić. Posługując się zatem kryterium wiecznej niezmienności używanym przez Jezusa w Kursie, możemy dojść do wniosku, że nic, co świat uznaje za piękne lub dobre, nie jest rzeczywiste, a zatem nie mogło zostać stworzone przez Boga.
(…)
Jeśli wytworzyliśmy siebie oddzielnymi, to dlaczego wszyscy zdajemy się postrzegać te same atrybuty materii, zgadzać się co do jej podstawowych cech charakterystycznych oraz doświadczać jej praw?
Gdy myśl o oddzieleniu pozornie się pojawiła, była to pojedyncza myśl w pojedynczym, rozszczepionym umyśle. W miarę jak proces myślowy oddzielenia postępował, znajdując swój punkt kulminacyjny w wytworzeniu fizycznego wszechświata, owa jedna myśl wydała się podzielić na miliardy miliardów fragmentów. Każdy z tych fragmentów zawiera wszystkie aspekty pierwotnej myśli o oddzieleniu. Każdy pozorny fragment doświadcza zatem wszystkich skutków owej złudnej myśli o oddzieleniu, tzn. wszystkich tak zwanych praw astronomii, fizyki, chemii, biologii, itd., które są nieodłączną częścią wytwarzania wszechświata. Jedna myśl ego jawi się więc jako wiele. To wyjaśnia paradoks polegający na tym, że ludzie z jednej strony podzielają podobne postrzeganie świata, z drugiej zaś mają bardzo osobiste i zindywidualizowane gusty, percepcje i doświadczenia. Ostatecznie wszystkie pozornie oddzielone umysły są jednym – jedną myślą o oddzieleniu – lecz każdy fragment wydaje się oddzielny i wierzy w swoją wyjątkowość i niezależność od innych.
(…)
Gdzie znajduje się umysł?
Zgodnie z naukami Kursu cudów i z tym, o czym właśnie mówiliśmy, umysł jest niefizyczny lub niematerialny, w odróżnieniu od mózgu. Z tego powodu jest niewidoczny i nienamacalny. Ponieważ jest również nieprzestrzenny i nieczasowy, nie można odpowiedzieć na to pytanie, które opiera się na założeniu, że czas i przestrzeń są rzeczywiste. Samo słowo gdzie kojarzy się z wymiarem przestrzennym, który jest umysłowi nieznany. Udzielenie odpowiedzi na to pytanie byłoby więc równoznaczne z zaprzeczeniem samej natury umysłu i wzmocnieniem przekonania, że ciało jest rzeczywiste i niezależne od umysłu, który je wyprojektował i który stanowi jego prawdziwą przyczynę.
(…)
W jaki sposób można uzyskać dostęp do umysłu, aby można było zmienić myślenie?
W pewnym sensie celem Kursu cudów jest udzielenie nam pomocy w uczynieniu właśnie tego. Kamieniem węgielnym, na którym system myślowy ego spoczywa, jest nasza nieprzebaczona wina. Zakorzenia nas ona w naszym fizycznym i psychologicznym doświadczeniu jako ciele i indywidualnej osobowości. Celem ego jest zatem „zabezpieczenie” poczucia winy w naszym umyśle przed odczynieniem. Skoro nasze indywidualne życie programowane jest przez właśnie owo poczucie winy, musi ono zostać odczynione poprzez przebaczenie – centralną naukę Kursu.
(…)
Czy oświecenie lub zmartwychwstanie oznacza wolność od ciała?
Nie, ponieważ umysł nie jest uwięziony w ciele, a jedynie we własnej decyzji utożsamiania się z systemem myślowym ego. A więc oświecenie można rozumieć jako przebudzenie ze snu – proces zachodzący jedynie na poziomie umysłu. Kurs mówi: „Oświecenie jest tylko rozpoznaniem, a nie żadną zmianą” (K-czI.188.1:4). Może być zatem rozumiane jako przyjęcie siebie takimi, jakimi stworzył nas Bóg, oraz rozpoznanie, że nie jest konieczna żadna zmiana, ponieważ oddzielenie od Boga nigdy nie wystąpiło w prawdzie.
(…)
Skoro wszystkie choroby są projekcjami poczucia winy z umysłu, czy znaczy to, że przyjmowanie lekarstw na ból fizyczny jest niesłuszne?
Absolutnie nie. Zgodnie z tym, co właśnie wyjaśniliśmy, „moralność” Kursu – to, czy jakiekolwiek konkretne zachowanie jest „słuszne”, czy „niesłuszne” – zależy tylko od tego, którego głosu postanowimy słuchać. I z pewnością mogą być przypadki, w których Jezus poradziłby nam, abyśmy wzięli lekarstwo lub tabletki na ból. Co najważniejsze – jak można zauważyć w całym Kursie cudów – jego nauki i kierownictwo są łagodne i miłujące.
(…)
Co Kurs ma na myśli, mówiąc o „przebaczeniu naszemu bratu”? Co będzie, jeśli nie przyjmie on przebaczenia lub jeśli nie jest już obecny fizycznie? Czy znaczy to, że już nie mogę mu przebaczyć?
Nasza odpowiedź jest kontynuacją odpowiedzi na poprzednie pytanie. Jesteśmy proszeni w Kursie o przebaczenie innym za to, czego nam nie uczynili. Jest to zrozumiałe tylko wtedy, gdy się pamięta, że w rzeczywistości nikt, komu mielibyśmy przebaczyć, nie istnieje. Tym, co naprawdę przebaczamy (lub wyzwalamy), są jedynie projekcje winy umieszczone przez nas na postaciach z naszych snów, które w naszym scenariuszu miały odgrywać rolę naszych partnerów wyjątkowej miłości bądź wyjątkowej nienawiści. Nie ma zatem żadnego znaczenia to, czy owe osoby są fizycznie obecne, czy znają nas osobiście lub nawet czy już zmarły. Nadal są obecne w naszych umysłach z powodu naszych nieprzebaczających myśli i zawsze możemy poprosić o pomoc w przebaczeniu owych myśli oraz wyprojektowanych wizerunków.
Skutki naszego przebaczenia są również w pełni obecne w naszych umysłach, połączonych z umysłami innych. Jeśli inni ludzie nie postanowią przyjąć naszego przebaczenia w swoich snach, to uzdrowiona myśl w naszym umyśle nie straci swej skuteczności. Zgodnie z naukami Kursu Duch Święty zachowuje owo przebaczenie w umysłach innych, dopóki nie będą gotowi go przyjąć
(…)
Czy to zły znak, jeśli nie „słyszę” wewnętrznego Głosu? Czy znaczy to, że nie jestem dobrym studentem Kursu cudów?
Faktem jest, że we śnie istnieją dosłownie dwa „wewnętrzne głosy” – głos nieprawidłowego umysłu (ego) oraz Głos prawidłowego umysłu (Duch Święty), to zaś, czym się różnią, jak już zauważyliśmy, nie jest tak łatwe do rozpoznania, jak wskazywałyby na to przekonania studentów na ten temat lub to, co do czego mogą żywić oni nadzieję. Aby zachować swą indywidualność i wyjątkowość, każdy członek Synostwa posłuchał głosu ego i podążył za jego planem. Pobieżne zapoznanie się z historią tej planety, wraz z aktualnymi wydarzeniami, potwierdzi ów fakt i da mu mocne świadectwo.
(…)
Wydaje się, że gorzej mi się układa, odkąd zacząłem pracować z Kursem cudów. Czy to jest typowe? Czy robię coś źle?
Chociaż zawsze trudno jest ustosunkować się do indywidualnych doświadczeń studentów, nie wiedząc o nich dużo więcej, można jednak poczynić pewne ogólne spostrzeżenia. Zaiste w przypadku wielu studentów Kursu cudów ich praca z nim wydaje się wzmagać konflikty ego zamiast je łagodzić. Często jest tak, że myśli ego, które tak długo zaprzeczaliśmy, teraz sobie uświadamiamy – co może posłużyć jako przykład ważnej zasady Kursu mówiącej o przynoszeniu złudzenia do prawdy lub ciemności do światła – aby można było spojrzeć na nie z Jezusem lub Duchem Świętym i dzięki temu je zarzucić.
(…)
Gdzie w Kursie cudów powiedziano, że Jezus jest jego autorem, i dlaczego nie podano nazwiska autora w książce? Dlaczego też dotyczące Jezusa podrozdziały w podręczniku dla nauczycieli napisano w trzeciej osobie? Czy dyktował wówczas inny głos?
Prawie cały tekst Kursu cudów napisany jest w pierwszej osobie, której „ja” wyraźnie przez cały czas przedstawia się jako Jezus. Ponadto w wielu miejscach konkretnie omawia on ukrzyżowanie i zmartwychwstanie. W książce ćwiczeń dla studentów oraz podręczniku dla nauczycieli znajduje się względnie niewiele oczywistych wypowiedzi w pierwszej osobie, lecz gdy występują, ich wpływ jest dość dramatyczny, co widzimy na przykład w Lekcji 70., we wstępie do piątej powtórki oraz w poemacie kończącym podręcznik.
(…)
Czy Jezus Kursu cudów to ten sam Jezus, o którym pisze Biblia, i ta sama osoba, która chodziła po świecie w Palestynie dwa tysiące lat temu?
Tak, to z pewnością ten sam Jezus, który pojawił się na świecie dwa tysiące lat temu z tym samym przesłaniem prawdy – tym samym oczywiście w swej treści, nie w swojej formie. Niezwykle trudno jest jednak uwierzyć, że Jezus Kursu cudów jest tą samą postacią, o której pisze Biblia, tak jak trudno byłoby przyjąć to, że biblijny Jezus przypomina prawdziwego historycznego Jezusa. To nie jest miejsce na zagłębianie się w kwestiach badań biblijnych i w tym, jak ewangelie zostały napisane. Dla naszych celów wystarczy jednak tutaj powiedzieć, że postać figurująca w czterech ewangeliach, jak również nauki zapisane w innych księgach Nowego Testamentu, często diametralnie przeciwstawiają się temu, co znajdujemy w Kursie.
(…)
Kto nadał tytuł Kurs cudów i dlaczego?
Tytuł został nadany przez Jezusa. Spisywanie Kursu rozpoczęło się dla Helen słowami „To jest kurs cudów” i Jezus w ten sposób odnosił się do materiału przez cały czas dyktowania. Chociaż początkowy szok wywołany tytułem może nas zachęcić do lektury Kursu i być z tego powodu uznanym za uzasadnienie dla owego tytułu, to prawdziwym powodem dla takiego zatytułowania tej książki jest jednak fakt, że cały Kurs skupia się na udzieleniu studentowi pomocy w nauczeniu się i zrozumieniu tego, czym jest cud, i jak stosować go w swoim osobistym życiu. Jezus koncentruje się w swoim programie nauczania na naprawie, a w szczególności na tym, jak Duch Święty przypomina nam, że posiadamy umysł i że ów umysł jest niezwykle mocny.
(…)
Czy można ukończyć Kurs cudów w jeden rok, co książka ćwiczeń wydaje się sugerować?
Pytanie to opiera się na przesłance, że tylko jednoroczny program szkolenia zawarty w książce ćwiczeń dla studentów składa się na całe przeszkolenie umysłu (lub ponowne przeszkolenie umysłu) będące głównym celem Kursu cudów. Tak nie jest. Książka ćwiczeń to tylko jeden aspekt programu nauczania złożonego z trzech części: Tekstu, który zawiera teorię i teologię Kursu, Książki ćwiczeń dla studentów – jednorocznej serii lekcji, które pomagają studentowi rozpocząć program szkolenia umysłu przez Kurs – oraz Podręcznika dla nauczycieli, który służy jako podsumowanie wielu nauk Kursu oraz pomaga zdefiniować to, co Jezus ma na myśli pod pojęciem nauczyciel Boży.
Każdy poważny student Kursu cudów rozpoznaje fakt, że całego programu nauczania nie można w żaden sposób ukończyć w jeden rok. Jest to raczej praca na całe życie, a Książka ćwiczeń, która, przypomnijmy raz jeszcze, stanowi konkretny, jednoroczny program szkolenia, jest środkiem zapewniającym to, że studenci będą rozwijać się w prawidłowy sposób. Gdy tylko wejdą w kontakt ze swoim prawidłowym umysłem i zrozumieją proces przebaczania przedłożony przez Kurs, będą mogli spędzić resztę życia na codziennym ćwiczeniu, mając Jezusa lub Ducha Świętego za Nauczyciela.
(…)
Czy konieczne jest przerobienie książki ćwiczeń więcej niż raz?
Nie. Książka ćwiczeń dla studentów skomponowana jest jako jednoroczny program szkolenia i nie ma powodu, dla którego student miałby od tego odbiegać. W samej książce ćwiczeń stwierdza się wyraźnie, o czym już wspominaliśmy, że Jezus nie oczekuje od swoich studentów, iż ukończą proces uczenia się w przeciągu roku. Kurs cudów jest pracą na całe życie, a jednoroczny program książki ćwiczeń – który powinien prawdopodobnie zostać wykonany dość wcześnie w pracy studenta z Kursem, choć każdy robi to inaczej – ma jedynie skierować studenta na właściwą ścieżkę z właściwym nauczycielem. Gdy już znajdziemy się w rękach Ducha Świętego, spędzimy resztę życia z Nim jako naszym Nauczycielem przebaczania.
(…)
Czy powinniśmy uczyć dzieci Kursu cudów?
Oto, co Helen lubiła mówić o Kursie cudów: „Nareszcie mamy system duchowy dla intelektualisty”. Uważamy, że dzieci mogą uczyć Kursu jedynie ich rodzice, nauczyciele, itd., którzy wprowadzili w życie jego zasady. Jak wiemy, dzieci mają na swoich młodych barkach obowiązek przyswojenia sobie ogromnej ilości informacji związanych z fizycznymi, psychologicznymi i socjologicznymi wymogami świata mnogości. Próby uczenia ich, że jest to świat złudzeń i snów – wytworzony w całości jako atak na Boga – nie tylko wprowadziłyby zamieszanie do tej nauki, ale spowodowałyby u nich zamęt dotyczący tego, jak odnosić się do świata. Życzenie sobie wersji Kursu dla dzieci całkowicie mija się zatem z sednem Kursu. Właśnie integracja jego nauk z niedualistyczną metafizyką czyni Kurs cudów tym, czym jest. Bez owej podstawy nie można już mówić o Kursie cudów.
ISBN 10: 83-60280-48-7
ISBN 13: 978-83-60280-48-5
EAN: 9788360280485