Ernest Wood
Siedem promieni


59,00 

Promienie są często opisywane jako siedem aspektów Boga lub siedem ścieżek do Boga. Każdy promień reprezentuje różne cechy, jakości i atrybuty boskiej świadomości w każdym z nas. Nasz osobisty promień odgrywa zatem kluczową rolę w naszym duchowym rozwoju i samoświadomości. Autor ze szczegółami objaśnia każdy z promieni, ich charakterystykę, wpływ na nasze życie oraz to, jak możemy je wykorzystywać w naszej duchowej praktyce. Promienie stanowią klucz do zrozumienia ludzkiej natury i procesu ewolucji.

SKU: 1021129 Kategoria:

Opis

To nie tylko fascynujące studium nad duchową naturą rzeczywistości, ale także praktyczny przewodnik. Po lekturze będziesz potrafił lepiej zrozumieć siebie i innych, odkrywając, jak twój promień kształtuje twoje życie oraz wzmocnić swoje zdolności intuicyjne i duchowe.

Odkrywając głębokie mistyczne korzenie i znaczenie tych prastarych zasad autor przedstawia bogate źródło wiedzy, które może pomóc w zrozumieniu i rozwinięciu naszych duchowych zdolności. To nie tylko nauka, ale także inspirująca podróż duchowa, która pomaga czytelnikowi rozwijać się w harmonii z energiami wszechświata. To niezbędne źródło wiedzy dla każdego, kto pragnie zgłębiać tajemnice duchowego rozwoju i poszerzać swoją świadomość o wielkich siłach, które wpływają na życie nas wszystkich.

Cytaty z książki Ernest Wood Siedem promieni:

Pojęcie Siedmiu Promieni pojawiło się po raz pierwszy w Doktrynie tajemnej H.P. Bławatskiej i to dzięki tej książce poznał je świat współczesny. Napisano tam, że wszystkie rzeczy i istoty na świecie – wszelkie formy umysłu i materii – zrodziły się z kombinacji siedmiu fundamentalnych impulsów. Substancja albo baza całego świata – obiektywnego i subiektywnego – jest natury „duchowej”, co oznacza dla osób rozumujących praktycznie i racjonalnie „coś poza myślą”.

Wiemy, że myśl pojawia się najpierw jako podległa ciału i że służy przyjemnościom umysłu, radościom rozumienia albo odczuwania, poczucia mocy i szacunku do siebie. Trzecim sugerowanym etapem jest podległość myśli wobec ducha, kiedy zaczyna ona reagować i słuchać impulsów płynących z „góry”, w najmniejszym stopniu niezrodzonych ani nawet niezabarwionych dotychczasowym doświadczeniem.

Dawne pojęcia „ducha, duszy i ciała” doskonale wpasowują się w tę koncepcję, jeśli uznamy, że dusza oznacza pełnię umysłu wraz z całym jego myśleniem, odczuwaniem i wolą, a duch wykracza poza tę domenę, jest więc absolutnie niedefiniowalny w kategoriach ciała i umysłu, lecz niezbędny dla ich istnienia i interakcji.

(…)

Ludzie, którzy czytali tę książkę, przekonali się, iż studium Promieni dostarczyło im fachowych i niefachowych wskazówek w najszerszym i najpełniejszym znaczeniu. Przedstawia ono bowiem jasny obraz ludzkiego życia i jego problemów, a tym samym otwiera nam drogę do bardziej inteligentnych metod wykorzystywania naszych zdolności. Zdolność chodzenia, co jest rzeczą dobrze znaną, polega w połowie na widzeniu, a w połowie na pracy nóg i stóp; podobnie jest z każdym ludzkim działaniem – połowa wynika z wiedzy, a połowa z samego wykonania. Wiedza na temat promieni jest pomocna.

Często zauważa się, że jesteśmy maleńkimi istnieniami w przeogromnym świecie. W pojedynkę mamy bardzo ograniczone możliwości. Tylko pod względem jakości, nie ilości, możemy stać się wielcy. Jeśli się nad tym zastanowić, czy nie jest to doskonale oczywiste? Przebywamy w wielkiej hali „miliona gier”. Siedzimy przy swoich stolikach albo przed szachownicą, wygrywając lub przegrywając pod względem materialnym, niezmiennie jednak zyskując pod względem duchowym w każdej grze, pod warunkiem, że podjęliśmy wysiłek, by wygrać.

(…)

Pojęcie „Siedmiu Promieni” odnosi się szczególnie do praktycznej strony naszego życia. Są one dla nas źródłem światła, choć bardzo wątłego w porównaniu z tym, które dane nam będzie ujrzeć w przyszłości. Nasza świadomość jest zawsze dużo ważniejsza niż okoliczności, w jakich się znajdujemy. Nie ma znaczenia, czy żonglujemy w życiu złotymi kulkami, czy kamykami znalezionymi na plaży. Kluczowe znaczenie ma stan naszej świadomości. Ktoś może powiedzieć: „Uwielbiam jabłecznik albo mango”, tak naprawdę jednak nie chodzi o jabłecznik czy mango, nie chodzi nawet o smak ciasta czy owocu, lecz o świadomość tego smaku.

(…)

Zaczynamy dostrzegać ważność drobnych rzeczy. „Zrób to dobrze” staje się naszym mottem, nawet jeśli chodzi tylko o podniesienie szpilki albo odłożenie pióra. Nawet wtedy jednak te słowa nie wyznaczają celu samego w sobie, sugerują bowiem stan radości, jaką odczuwamy wykonując jakąś czynność, o czym możemy się przekonać, kiedy działając, przestajemy myśleć o efektach, a skupiamy się na rzeczywistej wartości każdej chwili.

(…)

„Jeśli istnieje siedem promieni albo typów, a każdy z nas należy do któregoś z nich, każdemu z nas któryś z nich wytycza w życiu ścieżkę, czy nie prowadzi to do ograniczeń albo przesadnego skupienia się tylko na jednym?” Często pada to pytanie. Odpowiedź brzmi: „Nie, jeśli rozumiemy sytuację”. Wszystkie promienie są obecne w życiu każdego z nas, ale tylko jeden z nich w każdym człowieku pełni funkcję kapitana drużyny albo prezesa rady nadzorczej, podczas gdy pozostałe dokładają starań, zależnie od posiadanych zdolności, by pomóc nam w osiągnięciu celu. Być może łatwiej będzie nam to zrozumieć na przykładzie systemu edukacji szkół wyższych. W idealnej sytuacji student powinien poświęcać połowę czasu zgłębianiu obranej dyscypliny wiedzy, a resztę studiowaniu różnych przedmiotów składających się na jego ogólne wykształcenie.

To ten jeden nasz promień dostarcza nam najgłębszej motywacji do życia, wskazuje nam źródło szczęścia, jest kluczem do podejmowania ważnych decyzji. Jak bardzo różnią się przyjemności oraz życie kota i psa! Tak samo jest z różnymi ludźmi. Cieszymy się różnymi formami dóbr i dobra. Impulsy płynące z promieni, musimy tu dodać, są tylko dobre.

(…)

W naturze ludzkiej jest reagowanie na dobre rzeczy. Urodziliśmy się dla dobra, jak iskry wzlatujące w górę. To z tego powodu każdy człowiek reaguje na jakieś dobro. Jeśli je czasem odrzucamy, reguła nie zostaje złamana, bo świadczy to wyłącznie o braku zrozumienia, który sprzeciwia się dobru, które wyznajemy. Dzieci cieszą się, kiedy złoczyńca w opowieści zostaje pokonany albo wyśmiany. Odnajdują w tym przejaw człowieczeństwa, ku któremu nieświadomie wzrastają. Wszystko ostatecznie zmierza w tym samym celu.

(…)

Wielu ludzi zachowuje się biernie lub obojętnie w obliczu okoliczności. Badania psychologiczne dowodzą, że interesuje ich wyłącznie dążenie do przyjemności fizycznych albo unikanie fizycznego bólu. Można ich zakwalifikować do podstawowej, dziecięcej grupy w procesie rozwoju ludzkiego, niezależnie od ich prawdziwego biologicznego wieku.

Druga grupa jest zainteresowana różnymi rozrywkami natury mentalnej albo emocjonalnej – dążeniem do gromadzenia wiedzy albo zdobycia obiektu swoich uczuć, do władzy w dziedzinie polityki, handlu, sztuki, religii itd. Tacy ludzie przejawiają inicjatywę. Tylko tam, gdzie występuje taka ludzka inicjatywa, możemy wyraźnie dostrzec cechy danego typu czy promienia.

(…)

Ludzie trzech pierwszych promieni opisywani są jako niezależni, ponieważ nie widzą w świecie nauczyciela, szczodrej matki czy pięknego domu, widzą w nim krainę przygód dla swojej mężnej woli działania, jasnego serca i aspirującego umysłu, do której przybyli z odległej krainy, by dokonywać tu mężnych czynów. Taki człowiek jest pełen inicjatywy, bo nie czeka na zewnętrzny impuls do działania, traktując raczej napotykane zjawiska (czasem bez należnego szacunku) jako fragmenty gry, w której bierze udział, materiały do opracowania planu, który będzie następnie realizował. Nazywany jest człowiekiem intuicyjnym, ponieważ świadomie używa zdolności myślenia i odczuwania w grze życia, tym samym je pogłębiając. Czuje instynktownie, że każdy szczery akt woli, miłości albo myśli wprowadza coś nowego do tego świata i w tym sensie jest twórczy – nie chcę przez to powiedzieć, że taka kreacja ma jakąkolwiek trwałą wartość czy że jest warta więcej niż tymczasowego zachowania i używania, lecz to, że operując świadomością jak wzlatujący ptak, człowiek ów doświadcza radości. Uprawiając wolę, pragnie głębiej doświadczać siebie, odczuwać sercem pełnię życia, odbierać umysłem więcej wrażeń – dąży do szczęścia w dziedzinie wewnętrznej świadomości i używa do tego celu samego życia, podczas gdy inni oczekują tego wszystkiego od świata zewnętrznego, to w nim chcą używać swoich zdolności, umiejętności myślenia, woli i odczuwania, by uczyć się od natury.

(…)

W przypadku człowieka woli pierwszego promienia dominującą rolę pełni umiejętność kierowania sobą. Jeśli należycie do tego promienia, macie silne poczucie tożsamości (choć jeśli nie rozwinęliście innych aspektów siebie, bywa ono skonfliktowane), wykazujecie się stanowczością pośród rzeczy i zdarzeń, którą nie wstrząśnie prawie nic na tym świecie. Świadczy to o zdecydowanym działaniu i odwadze w konfrontacji z życiem traktowanym jako przygoda i o niechęci do wycofywania się i szukania wytchnienia pośród rzeczy tego świata. Nie jest to w żadnym razie uporem, który każe nam przywiązywać się do określonej idei, uczucia, pozycji, miejsca czy rzeczy, lecz przejawem elastyczności i gotowości na to, co nowe, mamy tu bowiem do czynienia ze zdolnością, a nie pozą.

(…)

Jeśli ta cecha rozwinęła się w was wystarczająco silnie, nigdzie na całym świecie nie poczujecie się „jak w domu”, a ośrodkiem i punktem równowagi waszego istnienia jest poczucie godności. I nie jest to ta powierzchowna godność, która domaga się uznania albo działa na pokaz – taka postawa jest oznaką zależności od tego, co zewnętrzne – lecz głęboka świadomość prawdziwego ja, silna tożsamość, wzdrygająca się na myśl o ingerencji wydarzeń czy ludzi, którzy mogą próbować wetknąć swój palec do naszej świątyni. Jako że nie można nie odczuwać zachwytu na widok tego, co piękne, (choć niektórzy patrzą na piękno i go nie widzą) i jako że nie można nie szanować prawdy, kiedy ją spotykamy, każdy, kto czuje siebie, musi stać się zazdrosnym kapłanem tej wewnętrznej świątyni.

(…)

Cechą charakterystyczną drugiego promienia jest miłość, pozytywna ekspresja w życiu tej mądrości, która postrzega ze współczuciem stan świadomości innych istot i bierze go pod uwagę we wszystkich swoich relacjach. Jest to także promień inicjatywy, ponieważ miłość jest aktywną energią duszy, radża świadomości, a wszelka jej aktywność propaguje ideę braterstwa i jedności.

Ludzie nie z tego promienia, choć zdolni do odczuwania głębokiego współczucia dla innych zarówno w swoich przyjemnościach, jak i w cierpieniu, choć zdają sobie sprawę z korzyści płynących z wzajemnej współpracy, mają trudności ze zrozumieniem, że jedność nie jest czymś stworzonym przez nas, lecz faktem, że braterstwo jest czymś więcej niż współpracą, ponieważ implikuje uczucie, a współpraca nie. Kiedy takie poczuje jedności jest wystarczająco ugruntowane w ludzkim sercu, taki człowiek nie myśli o innych z własnej perspektywy, nie myśli o tym, jak dalece wzbogaci się jego życie i o ile łatwiej będzie mu zrealizować własne cele dzięki nim, potrafi się bowiem zdobyć na subtelną wrażliwość na cudzą świadomość, dzięki której jest bardzo zainteresowany życiem innych i ich celami, tak samo jak własnymi. Sfera tej wrażliwości powiększa się, w miarę jak człowiek drugiego promienia ewoluuje. Staje się idealnym ojcem lub matką, idealnym obywatelem, idealnym patriotą, wreszcie bratem całej ludzkości, i na kim spocznie jego wzrok, tego pokocha.

(…)

Człowiek trzeciego promienia jest wrażliwy na rzeczy, tak jak człowiek woli jest wrażliwy na swoje ja, a człowiek kochający jest wrażliwy na świadomość innych żywych istot. Ponieważ znajduje się w obszarze trzech pierwszych promieni, pośród tych, którzy szukają jaźni, Boga albo szczęścia w sobie, rzeczy interesują go tylko pod względem ich znaczenia dla stanów świadomości. Jest filozofem, który szuka zrozumienia, od którego uzależnia szczęście. Uważa, że choćby świat łaskawie obdarowywał ludzi i wszyscy żyliby w pokoju i poczuciu braterstwa, nie byliby szczęśliwi, nie rozumiejąc znaczenia tych wszystkich rzeczy dla duszy. Przejawia więc aktywność wobec rzeczy, lecz jedynie w interesie świadomości.

(…)

Ten promień daje ludziom bardzo szeroki umysł i możliwość torowania sobie drogi życiowej w bardzo różnych obszarach, ale z powodu tej wolności i wielości okazji, jakie napotyka człowiek trzeciego promienia, czasem okazuje się, że trudno mu zawęzić pole działania, że nie potrafi się skoncentrować na jednej drodze z wystarczającym wigorem, by odnieść tak zwany życiowy sukces, podczas gdy osoba o mniej pojemnej naturze, skoncentrowana na skutek swoich ograniczeń, osiąga dużo więcej.

Taki człowiek dysponuje siłą myśli kształtującej materię, może więc zwrócić się ku nauce, sztuce, magii czy każdej innej dziedzinie, nie odczuwając ograniczeń predylekcji, które są źródłem tak wielkich zdolności dla osób z innych promieni.

(…)

W człowieku czwartego promienia dominuje czwarta reguła. Jego główną cechą jest harmonia. Nie rozdziela on swojego świata wewnętrznego od zewnętrznego. Jeśli ma jakąś ideę, nie poczuje się usatysfakcjonowany, póki nie nada jej praktycznego wyrazu. Jeśli ma do wykonania jakąś pracę w świecie, będzie nieszczęśliwy, póki nie nada jej wymiaru idei albo ideału. Pośród ludzi nie jest wyrazicielem przede wszystkim tego, co wewnętrzne (jak to czyni władca, filantrop czy filozof), ani tego, co zewnętrzne (jak to czyni uczony, wierny albo artysta). Przejawia zasadę mai, którą już opisywałem jako szczególną ekspresję Sziwy, doprowadzającego do harmonii Wisznu i Brahmę. Nie ma na ziemi wspanialszego urzeczywistnienia, a przecież jest ono iluzją, bo nie jest prawdziwym życiem samego Sziwy, prawdziwą ananda. Jego aktywność nie kieruje się ku sprawom materialnym ani sprawom umysłu. W pewnym sensie trzy pierwsze promienie jako grupa oraz trzy pozostałe tworzą parę przeciwieństw, ponieważ te pierwsze są głównie introwertyczne, a drugie ekstrawertyczne. Zauważmy, że zarządzanie albo bycie mężem stanu to funkcje introwertyczne, ponieważ implikują docenianie poczucia wolności i dążą do zapewnienia wszystkim obywatelom wolności do korzystania i rozwijania ich zdolności, doświadczanie radości z odnalezienia siebie. Także filantropia w najwyższej postaci miłości bliźniego i poczucia braterstwa ma charakter introwertyczny, implikuje bowiem uznanie dla życia w relacjach, dla serdecznych uczuć, i wie, że dary i wymiana mają niewielkie znaczenie w porównaniu z radością płynącą z poczucia wspólnoty zawierającej się we właściwych proporcjach dawania i przyjmowania, i że miłość łącząca mieszkańców prostej chaty jest lepsza niż największe bogactwo bez miłości. Ludzie uświadamiają sobie do pewnego stopnia tę prawdę podczas wojny, kiedy z góry spadają bomby, łącząc w poczuciu wspólnoty dotychczasowych rywali i wrogów. Po trzecie, introwertyczna natura filozofa właściwie nie wymaga komentarza.

(…)

Tak jak trzy pierwsze promienie można opisać jako odnajdujące oparcie w sobie, tak trzy ostatnie charakteryzujemy jako religijne. Piąty promień, naukowy, także ma naturę dewocyjną, choć zwykle nie zdaje sobie z tego sprawy. Na ścieżce tego promienia myśląca cząstka w człowieku skłania się ku niekwestionowanej służbie wielkiemu umysłowi świata, świata idei, uniwersum prawa, uczy się od tego świata. Prawda jest imieniem najwyższej rzeczywistości, kiedy jest postrzegana w ten sposób, i chociaż uczony w swoim niestrudzonym poszukiwaniu prawdy będzie niemal bez litości badał i kwestionował wszystko, nigdy nie zakwestionuje prawdziwości prawdy ani faktyczności faktu. Poddaje się im całkowicie i z radością, bo stanowią ostateczny przejaw rzeczywistości, a kiedy dostrzega ich oblicze, ich autorytet staje się oczywisty dla jego duszy.

(…)

Dla człowieka piątego promienia prawda świata jest fundamentem rzeczywistości, a jego poszukiwanie wiedzy jest zatem aktywnością religijną opartą zasadniczo na wierze. Sformułowałem w innym miejscu jego kredo: „Wierzę w świat jako miejsce, w którym można odnaleźć prawdę; wierzę w ludzki umysł jako narzędzie jego odkrywania; wierzę też, że kiedy człowiek odkryje tę prawdę, przyniesie mu ona w życiu korzyść”.

(…)

Tak jak promień piąty wykazuje się zdolnością myślenia, tak szósty charakteryzuje zdolność odczuwania; to uczucie i myśl ukierunkowane na rzeczy. Jak wiara uczonego każde mu przenikać myślą zasady prawa obowiązującego w świecie, tak wiara szóstego promienia każe człowiekowi dążyć ku dobru, które przenika świat i leży u podstaw jego istnienia, okazywać posłuszeństwo i uległość temu, co większość ludzi uważa za Boga.

Mentalna formuła tej właściwości nie jest istotą szóstego promienia. To uczucie, nie logika, dyktuje następujące twierdzenie: „W tym tkwi dobro”. Pośród przedstawicieli tego promienia obserwujemy więc wiele zapału i energii. Nie należy jednak mylić ich entuzjazmu z siłą woli. To przejaw umiłowania „dobrego” rozumianego jako ludzie lub rzeczy, przejawiającego się w energii poświęcanej zadaniom wyznaczanym przez lidera, któremu są oddani, najczęściej zaś temu, który jest postrzegany jako najwyższy wzór do naśladowania, czyli Bogu.

(…)

W świecie współczesnym obserwujemy wiele oddania dla niewidzialnych Mistrzów. Przejawia się ono w setkach ruchów nazywanych teozoficznymi albo transcendentalnymi. Nie chodzi o to, że inteligentni uczestnicy tych ruchów myślą o szczególnych darach siły duchowej, o przenoszeniu na pole naturalnego życia czegoś nowego albo dodatkowego dzięki naszej czystości, czyli o nagrodzie za oddanie. To byłoby zniekształcenie całej idei.

(…)

Nietrudno się przekonać, że z piątym promieniem wiąże się także zainteresowanie religijnym ceremoniałem. Cechuje go koncentracja uwagi i spokój umysłu, o których już wspominałem. Japończycy osiągają je dzięki dbałości o piękno zgodne ze standardami i koncepcjami wiernych przywiązujących wielką wagę do formy. W kościele współczesnym ceremoniał opiera się na muzyce, barwach, drapowanych tkaninach, uroczystych strojach i dekoracjach, a także poetyckich mowach, wdzięcznych gestach i woni kadzideł – wszystkie te elementy tworzą harmonijną i estetyczną całość. W dawniejszych czasach wspomagano się wyobraźnią, prezentując symboliczne gesty i działania. Współcześnie to instrumenty, słowa i gesty służą wywołaniu określonego nastroju, a mówi się, że są one skuteczne tylko dzięki odpowiedniej intencji. Podczas ceremonii wierni wzywają wyższe istoty, zwykle Boga, choć czasem odnoszą się do określonych potęg albo sił. Uważa się, że zaniedbanie odpowiedniej formy sprawia, iż prośby te są nieskuteczne, podobnie gdy pozbawione są odpowiedniej intencji. Intencją powinno być wielbienie albo wyraz wiary – uczucia religijne szóstego promienia – tak więc w tych ceremoniach łączą się cechy promienia szóstego i siódmego. Prostota i czystość wyznawców szóstego promienia każe im przejawiać uczucia religijne poza formą, lecz ludzie siódmego promienia czują potrzebę wspierania się formą. Przykłady obu tych postaw odnajdujemy pośród nas.

Poza tym wszystkim jest jeszcze magia przemawiająca do wyobraźni, istnieje bowiem krijaszakti, siła łącząca myśl z formą i formę z myślą, tak że wzajemnie na siebie oddziałują. Możemy opisać siedem promieni jako siedem sposobów działania tej siły, jako że podstawy całego świata są zasadniczo rodzaju czwartego promienia i we wszystkich związkach i relacjach, które nazywamy życiem, przejawia się niezmiennie nieświadome albo raczej niedostrzegane poddanie się temu sposobowi działania.

(…)

Ludzie siódmego promienia – promienia działania – przywiązują tak wielkie znaczenie do ceremoniału, że wielu mieszkańców Indii w odpowiedzi na odwołanie się do ścieżki działania myśli od razu o ceremonialnych obrządkach swojej religii, które postrzega jako techniki pozwalające człowiekowi skontaktować się z niewidzialnymi mocami. Wierzy, że usługi tych „niewidzialnych mocy” (adrishta) wielce ich wzbogacają i podnoszą na duchu.

ISBN 13: 978-83-66388-93-2
EAN: 9788366388932

Informacje dodatkowe

Waga350 g
Wymiary14,5 × 20,5 cm
Autor

Ernest Wood

Książka

okładka miękka

Objętość

202 strony