Opis
Studia nad tą, dla ludzkiej inteligencji, najciekawszą z dziedzin mogą stać się źródłem mocy, przetrwania, siły, z jaką nic nie może się równać. Bowiem człowiek, który nauczy się żyć w tych trzech światach świadomie i w pełni, będzie potrafił odróżnić to, co rzeczywiste, od nierzeczywistego. A kiedy otworzy się przed nim brama śmierci będzie mógł przejść przez nią z podniesioną głową, z nieustraszonym sercem, z niezachwianą odwagą, gdyż zostawi za sobą tylko to, co było w nim najniższe, swoje ciało fizyczne. Zabierze ze sobą emocje i myśli – te, które były mu znajome – w te dziedziny, które są dla niego znane, których się nie boi, bowiem są dla niego źródłem nadziei.
Tymi trzema ciałami rządzi Wyższy Duch będący ich stwórczą, prowadzącą siłą. Człowiek jest wielki a jego możliwości wspaniałe, bowiem ludzki Duch jest cząstką Boskości.
Cytaty z książki:
Jest wielu ludzi, którzy nie potrafią przejść przez życie w poczuciu szczęścia i w zadowoleniu, jeśli nie posiadają jakiejś określonej wiedzy, wiedzy, która jest precyzyjna, która pozwala im zrozumieć siebie i świat wokół nich. Nie satysfakcjonuje ich życie w niezrozumiałym świecie, nieustanna obserwacja przebiegu zdarzeń, które wydają się nie mieć przyczyny, dla których nie znajdują wyjaśnienia. Nie potrafią spokojnie przyglądać się różnicom pomiędzy ludźmi, nie pytając: „Dlaczego niektórzy ludzie są od urodzenia skazani na nieszczęście? Dlaczego inni rodzą się dla szczęścia i dobrobytu?”. Takie pytania pojawiają się nieustannie, zajmują umysły i serca ludzi myślących. Chciałabym wyłożyć wam teorię życia i teorię człowieka, które być może objaśnią wam waszą własną naturę i naturę otaczającego was świata, pomogą wam działać bardziej skutecznie dla dobra innych. Taki jest cel tych wykładów. Nie chcę was przekonywać do słuszności moich racji. Chcę tylko pobudzić was do myślenia. Nie proszę, byście zaakceptowali gotową teorię, proszę jedynie, byście wzięli pod rozwagę fakty, które przytoczę, i na ich podstawie sformułowali własny osąd, byście użyli swojej inteligencji i wyciągnęli wnioski, które was usatysfakcjonują, bo będą waszymi wnioskami, które posłużą wam jako drogowskazy w życiu, ponieważ będą wytworem waszych myśli.
(…)
W pierwszej kolejności omówię wartość posiadania określonej wiedzy. Umiejętność posługiwania się nią pomaga sterować statkiem życia, nie pozwalając, by dryfował bez celu, co przydarza się tak wielu z nas. Dzięki niej stopniowo stajemy się panami naszych ciał i umysłów, istotami świadomymi siebie nie tylko w wymiarze fizycznym, lecz również w innych wymiarach, powiązanych z nim, do których przechodzimy, kiedy śmierć zabiera nasze ciała. Żyjecie w trzech światach. W pierwszym świadomie, lecz w dwóch pozostałych, jak powiedziałby współczesny psycholog, nieświadomie. Pierwszy z nich jest wam znajomy – to świat fizyczny, który was otacza. W nim działacie, w nim odczuwacie różne emocje, on zajmuje wasze myśli. Chciałabym wam pokazać, że istnieje sfera albo świat korespondujący z waszymi emocjami, umożliwiający ich ekspresję w życiu fizycznym; że istnieje świat, sfera myśli, którego impulsy docierają do waszych fizycznych mózgów. Obecnie, na poziomie nieświadomym, żyjecie w świecie emocji, w świecie intelektu. Dzięki rozwojowi w procesie ewolucji to, co podświadome, przedostaje się do świadomości. To, co jedynie niejasno przeczuwaliście, staje się jasne, definitywne i precyzyjne. Nie jest to wyłącznie teoria. Są bowiem pośród nas tacy, którzy celowo przyspieszają proces swojej ewolucji i zamieniają podświadomość w świadomą wiedzę.
(…)
Tą drogą chcę was teraz poprowadzić. Chcę mówić o świecie fizycznym, który znacie najlepiej, pokazać wam, jak światy emocji i myśli przejawiają się poprzez ciało w świecie fizycznym. Następnie opowiem, jak podczas snu, kiedy wasze ciała pozostają nieruchome, żyjecie świadomie w świecie emocji, w pierwszym ze światów, do którego przechodzicie po śmierci. Potem pokażę wam, że świat myśli jest w istocie światem niebiańskim, do którego przejdziecie później po śmierci, kiedy zostawicie za sobą światy bliższe. Oto ogólny plan treści, które chcę wam przedstawić. Jak już mówiłam, ograniczę się do zaprezentowania faktów, pozostawiając wam ocenę ich wartości. Mam nadzieję wykazać, że nauka współczesna, psychologia współczesna, zaczyna dostrzegać wdzieranie się tych dwóch światów do wymiaru fizycznego, próbuje zrozumieć ten przepływ nieświadomych treści. Uświadamia sobie siłę, wielką moc, która od czasu do czasu wzbudza fale emocji, pochłaniające to wszystko, co znamy jako rozum, jako zwykłą emocjonalność. Studiując psychologię współczesną zrozumiecie, że istnieje bardzo wiele dowodów potwierdzających istnienie ukrytych faktów, o których będę wam opowiadała. Sądzę, że uda mi się was przekonać do studiów w tej dziedzinie, najciekawszej z dziedzin dla ludzkiej inteligencji, studiów, które staną się dla was źródłem siły, mocy, przetrwania, siły, z jaką nic nie może się równać. Bo człowiek, który nauczył się żyć w tych trzech światach świadomie i w pełni, który potrafi właściwie ocenić proporcje pomiędzy tym, co widzialne i niewidzialne, który potrafi znaleźć punkt ciężkości dla swojej wiedzy, ocenić jej wagę, obojętnie traktować to, co mało istotne i bezwartościowe – potrafi odróżnić to, co rzeczywiste, od nierzeczywistego. I kiedy otworzy się przed nim brama śmierci – tam brama, która dla większości z nas otwiera się, obawiam się, na nieznane i dlatego budzące lęk – będzie mógł przejść przez nią z podniesioną głową, z nieustraszonym sercem, z niezachwianą odwagą, bo zostawi za sobą to, co było w nim najniższe, swoje ciało fizyczne. Zabierze ze sobą emocje i myśli – te, które były mu znajome – w te dziedziny, które dla niego nie są nieznane, których się nie boi, bo są dla niego źródłem nadziei.
(…)
To szkic treści, które zamierzam wam przedstawić. Już na wstępie muszę jednak zasygnalizować wam problem, który być może najtrudniej będzie wam zrozumieć, jest jednak niezbędny dla zrozumienia całości. Zastanówcie się przez chwilę – nieważne, czy jesteście chrześcijanami, czy hinduistami – zastanówcie się nad tym, co wasza religia powiedziała wam o naturze Boga. Proszę, byście przypomnieli sobie teraz te nauki, ponieważ człowiek powstał na podobieństwo Boga, jak napisano w tych wspaniałych apokryficznych Pismach hebrajskich: „Bóg stworzył człowieka na obraz Jego własnej wieczności”. Ludzka świadomość jest odzwierciedleniem samego Boga, a ponieważ uczono was co nieco o teologii, być może łatwiej będzie wam na tej podstawie zrozumieć to, co chcę wam przekazać. Skoro pamiętacie, że zgodnie z waszą religią Bóg jest istotą o potrójnej naturze, rozumiecie, co to znaczy w odniesieniu do człowieka, czym jest aspekt Ducha w nas. Ci pośród nas, którzy są biegli w filozoficznych rozważaniach, będą myśleli o Bogu jako o Trójcy w Jego świadomości.
(…)
Czym jest śmierć? Jeśli mogę odwołać się do porównania, którego użyłam na początku, jest ona trwałym uszkodzeniem silnika maszyny i niczym więcej. Silnik – subtelniejsze części waszego ciała, uformowane z fizycznego eteru, w którym operują wszystkie siły witalne, w którym części o większej gęstości poruszają się, czują, myślą i żyją – pozostawia za sobą gęste ciało, zwłoki, jak je nazywamy. Śmierć nie jest niczym więcej. Nie dotyka was w waszej prawdziwie ludzkiej naturze; ona jedynie odbiera wam ciało fizyczne, w którym żyliście, które i tak opuszczaliście każdej nocy we śnie, aby ten fakt opuszczania ciała nie był dla was niczym nowym ani dziwnym. Ciało jest płaszczem, którym się okrywacie, a śmierć niczym więcej jak zdjęciem tego płaszcza, w którym chodziliście ulicami. Teraz wchodzicie do domu i okrycie nie jest wam już potrzebne. To nic innego jak zdjęcie okrycia, którego już nie chcecie, nie jest ono użyteczne dla wyższych celów Ducha, którym jest człowiek; a mimo to lękacie się śmierci!
Ale ten strój zewnętrzny, wasze ciało, może wam się bardzo przydać, jeśli tylko nauczycie się, jak go właściwie używać. Jest jak automat – znacie to słowo, coś co działa samo z siebie – możecie więc odpowiednio zaprogramować je zgodnie z waszą wolą. Wystarczy odrobina praktyki, by nauczyć się dostrajać automatyzm ciała dla osiągnięcia pożądanych rezultatów. Czasem ciało opiera się wykonywaniu fizycznych czynności, do których chcecie je skłonić. Potrzebuje stosownej praktyki. Praktyka służy wykształceniu nawyku, a kiedy nawyk staje się doskonały, ciało automatycznie wykonuje czynności. Ci z was, którzy grają na pianinie albo na lutni, wiedzą, że podczas nauki musieli się koncentrować na każdym ruchu, obserwować uważnie to, co robili; myśl musiała nakazywać palcom wykonywanie niezbędnych ruchów, trącania strun lutni albo uderzania klawiszy pianina. Skoro jednak opanowaliście technikę, wasze palce nie potrzebują już kontroli umysłu; grają „same”. Nie myślicie już o palcach, są waszymi wyszkolonymi sługami wykonującymi czynności, których je nauczyliście. Automatyzm ciała pozwala wam pozostawić mu wykonywanie pracy, w której je wyszkoliliście.
(…)
możecie pielęgnować w sobie dobre emocje, aby pomagać innym w uporaniu się z ich złymi emocjami. Możecie być chodzącym błogosławieństwem, łagodzącym cudzy gniew, kojącym rozdrażnienie, rozsiewającym pogodę ducha, szczęście i radość działaniem niezmiennego, pewnego prawa natury.
Jeszcze jedno, zanim zostawimy ten temat. Chciałabym wspomnieć o waszej odpowiedzialności za to, co czujecie. Jeśli każda dobra emocja nie tylko generuje w was pewną wibrację materii, lecz ta wibracja wychodzi również do świata i oddziałuje na emocjonalne ciała innych, jeśli zła emocja działa w podobny sposób, to nie wystarczy kontrolować zewnętrzne ciało fizyczne, nie wystarczy powściągać marszczenie czoła, gniewne słowa czy gesty; musicie wyzbyć się uczuć, z których one wypływają. Wasze uczucia oddziałują na całą społeczność, jesteście więc odpowiedzialni za wpływ, jaki wywieracie. Odnosi się to szczególnie do przestępców, ludzi gwałtownych, których więcej mieszka na Zachodzie niż na Wschodzie, u których każda gniewna emocja jest wyrażana biciem. Pomyślcie o tych opanowanych mężczyznach i kobietach żyjących obok nich, którym nigdy nie przyszłoby do głowy nikogo uderzyć; są zbyt dobrze wychowani, mają w sobie poczucie godności i dumę; ale noszą w sobie gniew, ich ciała astralne pulsują gniewnymi wibracjami, które przedostają się do świata astralnego wraz z wieloma innymi wibracjami. Wszystkie gniewne myśli w takiej społeczności łączą się we wspólnej fali wibracji przenoszącej gniewne emocje, które kiedy docierają do człowieka mało zaawansowanego w rozwoju w chwili, gdy zostaje on sprowokowany, zostają tak silnie pobudzone, że może on zaatakować drugą osobę z dużo silniejszym gniewem, niż ten, który normalnie odczuwa. Jego cios może okazać się śmiertelny, za który ludzkie prawo nie może obwiniać targających nim gwałtownych emocji.
(…)
Przejdźmy teraz do kwestii snu. Co się dzieje, kiedy zasypiacie? Astralna część was, z całą resztą subtelniejszej materii, pozostawia materię o większej gęstości w łóżku. „Ale”, zaprotestujecie, „o tym właśnie mówią ludzie prymitywni, których nazywamy animistami”. Nie odrzucajcie z dumą idei ludzi prymitywnych. W większości są oni bowiem zdegenerowanymi potomkami wielkich nacji przeszłości, przetrwały w nich ich myśli i tradycje. Prowadzone obecnie badania w coraz większym stopniu wykazują, że człowiek prymitywny nie był dziecinną istotą, za jaką go uważano. Powinniśmy go raczej postrzegać jako starca wchodzącego w okres drugiego dziecięctwa, starości, dzikości. Pośród tych ludzi przetrwały tradycje, które pokazują, jak stwierdził Frederick Myers, że posiadali oni wiedzę o podświadomości, którą nasza współczesna psychologia dopiero odkrywa. Przedstawienie jakiejś idei jako myśli prymitywnej nie jest argumentem dla jej odrzucenia, bo człowiek prymitywny, choć często się mylił, czasem mógł mieć rację. Może się okazać, że żyjąc bliżej natury dysponował wiedzą, której wam dziś brakuje. Proszę tylko, byście przyjęli hipotezę, że zasypiając, przenosicie się do subtelniejszej części swojego ciała, podczas gdy jego część o większej gęstości pozostaje w łóżku. Często doświadczamy tego, co nazywamy snami, które możemy poddawać głębokiej analizie.
(…)
Patrząc z naszej perspektywy, ciało mentalne, jak je nazywamy, albo mentalna organizacja w waszym zwykłym ciele – bo przenika ono ciało fizyczne – jest utworzone z treści umysłu i zorganizowane poprzez myśli. Im więcej rozmyślacie, tym bardziej zorganizowana staje się ta mentalna część waszego ciała i to twórcze działanie myśli przejawia się fizycznie w mózgu, przejawia się mentalnie w rozwoju inteligencji, przejawia się dzięki metodzie, którą za chwilę wam przedstawię, moralnie w kształtowaniu charakteru. Pamiętajcie, proszę, że zajmujemy się czymś, co jest odzwierciedleniem Boskiej twórczej aktywności, aktywności tej trzeciej Osoby Trójcy czy też Trimurti, która powołuje do istnienia światy; tej, którą twórczy Boski Duch jest dla wszechświata, dla waszego umysłu, inteligencji, dla was, jedynej twórczej mocy, jaką macie do dyspozycji, zdolności kształtowania siebie poprzez oddziaływanie do pewnego stopnia na wasze mózgi, w większym stopniu na inteligencję, lecz najgłębiej na kwestie moralności. Ta moc jest w was; musicie tylko nauczyć się z niej korzystać, a ja postaram się pokazać wam sposób, dzięki któremu będziecie mogli się przekonać, że ta moc jest prawem obowiązującym w naturze.
(…)
„Człowiek jest taki, jakie są jego myśli.” Cytuję tu stary, zapewne znany wielu z was, werset z hinduskich Upaniszad: „O czym człowiek myśli, tym się staje”. Podobną myśl odnajdziecie w żydowskiej Księdze Salomona: „O czym człowiek myśli, tym jest”.
(…)
Przejdźmy teraz do kwestii inteligencji. Jeśli pragniecie ją rozwijać, musicie dużo rozmyślać, nie wolno wam się cofać przed wysiłkiem umysłowym. Każdego dnia powinniście przeczytać fragment – choćby pół strony – trudnej do zrozumienia książki, która wymaga napięcia mięśni umysłu i będzie je wzmacniała poprzez ćwiczenia. Ale jednym z najlepszych sposobów wzmacniania umysłu jest medytacja. Wielu z was uważa ją za praktykę czysto religijną. Medytacja jest praktyką religijną, lecz w tym sensie, że wszystkie dobre rzeczy znajdują swoje miejsce w religii; poza tym obszarem medytacja przynosi jednak korzyści umysłowi, sprawia, że nie zaprzątają go już ulotne sprawy, pozwala mu się skoncentrować na jednej rzeczy i trwać przy niej tak długo, aż opanuje ją w stopniu mistrzowskim. Takie są owoce medytacji, pożyteczne na tym świecie oraz przygotowujące do życia w innym. Gdybyście poświęcali medytacji choćby dziesięć czy piętnaście minut dziennie, zauważylibyście, jak wzrasta siła waszych umysłów. To, co przeczytaliście bez zrozumienia, powróciłoby do was, byście zrozumieli to w pełni; bo człowiek może kształtować swój umysł wedle woli, tak samo jak swój charakter moralny. Jeśli czytacie, by rozwijać swój umysł, próbujecie nawiązać kontakt z umysłem autora, nie tylko z tym, co on napisał. Słowo wyraża myśl tylko w połowie, czasem nawet w mniejszej części, i jeśli czytacie pobieżnie, odwracając stronę za stroną, starając się uchwycić tylko kluczowe zagadnienia, nie pomagacie wzrastać swoim umysłom. Jeżeli jednak wybieracie trudny temat i rozmyślacie o jakimś fragmencie książki dłużej, niż wymaga jego przeczytanie, jeśli wybieracie jedno zdanie i rozmyślacie o nim dwa razy dłużej, wspieracie rozwój swego umysłu, ewolucję inteligencji, leczycie się ze złego nawyku charakteryzującego współczesne umysły, które żyją w rozproszeniu, niczego nie poznają dogłębnie, rzetelnie, nigdy solidnie nie opanowują żadnego tematu.
(…)
Myślenie tworzy nawyk w umyśle. Powszechny jest dziś nawyk rozpraszania uwagi – czy nigdy nie uderzyło was, że wyrasta on w dużej mierze z czytania krótkich tekstów, z gazet, po które sięgamy, by zasięgnąć codziennej dawki informacji? Współczesne życie skazuje nas na czytanie gazet; musimy wiedzieć, co się dzieje w świecie. Aby jednak wykorzenić ten nawyk rozpraszania uwagi, powinniście zawsze mieć jakąś książkę, której lektura wymagałaby konstruktywnego myślenia, nawet jeśli będziecie jej poświęcać niedużo czasu. W ten sposób wyleczycie się z nawykowego rozpraszania uwagi, który nieuchronnie powstaje na skutek czytania krótkich tekstów. Nie ma dziś gazet, które zamieszczałyby teksty wymagające głębszej rozwagi; wydawcy starają się przedstawiać w streszczeniu opinie, które następnie powtarzać będą ich czytelnicy; rzadko zamieszczają dłuższe artykuły wymagające zastanowienia. Teksty prasowe zajmują ledwie sześć, czasem dwadzieścia wersów. Zadowalanie się nimi zamiast poszukiwania głębszej myśli świadczy o niewykształconym umyśle, który jak motyl przelatuje z kwiatka na kwiatek, nie szukając treściwego pokarmu dla umysłu. Jako że nie możemy nie czytać gazet, powinniśmy korygować ten zły nawyk rozpraszania uwagi poprzez medytację albo choćby krótki czas poświęcany wnikliwej lekturze. Dzięki temu nie popadniemy w szkodliwy nawyk rozpraszania myśli, który marnotrawi nasze siły intelektualne, sprawia, że stajemy się bankrutami intelektualnymi.
(…)
Innym ważnym nawykiem jest kontrola umysłu; ilu z was naprawdę kontroluje swoje umysły? Czy to nie one was kontrolują? Możecie się o tym łatwo przekonać. Czy zdarza się wam, że jakieś zmartwienie nie pozwala wam zasnąć? Jeśli tak, to umysł was kontroluje. Umysł powinien stać się waszym sługą, powinniście umieć odsunąć od siebie nocą myśli o zmartwieniach, które towarzyszą wam w ciągu dnia. Możecie przyglądać się jakiejś myśli o zmartwieniu, lecz nie pozwalać, by przeniknęła do waszego umysłu, powodując jego wyczerpanie, pozbawiając go sił na następny dzień. Powinniście tak panować nad myślami, żeby nigdy się już nie zamartwiać. Mówi się, że troski nas wyczerpują, a praca nie. Zmartwienie jest jak uruchomiona maszyna, której koła obracają się bez powodu i zużywają szybciej niż wtedy, gdy ta maszyna wykonuje jakąś pracę. Wasz mózg jest maszyną. Nie pozwólcie, by umysł go prześladował, kiedy nie robi nic wartościowego, stanowczo pilnujcie drzwi, trzymajcie w ręku klucz do waszego mózgu i zamykajcie go przed wszystkimi niepożądanymi gośćmi – przed wszystkim, co prowadzi wasze myśli na manowce. To jest reguła mądrości: nigdy nie rozmyślać o problemach, jeśli nie pracujecie akurat nad ich rozwiązaniem, a zamartwianie się z pewnością nie służy ich rozwiązaniu. Zmartwienie to obracanie się w kółko; zastanawianie się nad tym, jak zareagują inni. Nie róbcie tego, jeśli cenicie sobie jakość swoich myśli. Musicie kontrolować umysł, uczynić go posłusznym waszej woli.
(…)
Muszę teraz porzucić ten temat, by przejść do opisu warunków panujących w świecie mentalnym po śmierci. Część tego mentalnego świata jest tym, co nazywacie niebem, svarga – to miejsce waszych narodzin i wasz prawdziwy dom. Kiedy zaczynamy poznawać niebo za pośrednictwem ciała mentalnego – które jest jego mieszkańcem – przekonujemy się, że ludzie, którzy do niego przechodzą ze świata pośredniego, zostawiają za sobą ciało z materii astralnej, tak jak w chwili śmierci następującej w świecie fizycznym pozostawiają za sobą ciało z materii fizycznej. Tak więc ubrani w ciało mentalne, którego używali przez całe swoje życie, przechodzą do tego świata niebiańskiego będącego częścią świata mentalnego, odgrodzonym od wszelkich kłopotów, smutku, trudności, i zaczynają tam wieść beztroskie niebiańskie życie, kontynuując ewolucję, którą rozpoczęli w ziemskim życiu.
(…)
Zgłębiając tę wiedzę – którą przedstawiam tu pobieżnie, ponieważ temat jest tak szeroki – zaczniecie sobie uświadamiać, że życie w niebie jest bezpośrednim wynikiem waszego postępowania na ziemi. Jeśli kultywujecie miłość, niech będzie ona najwyższą możliwą jej formą, nieważne, czy wasi ukochani was odrzucą, nieważne, czy zdradzą was przyjaciele. Miłość nie umiera i jeśli będziecie wytrwale opierać się wszelkiemu złu, zdradzie, oszustwu, w niebiańskim świecie odzyskacie swoich przyjaciół, a to, co utraciliście na ziemi, powróci do waszych rąk w niebie. Nie wolno wam jednak porzucać miłości, pomimo zniechęcenia, bo jej złota nić, która wplecie się w materię niebiańskiego życia, nie może zostać przerwana. To samo dotyczy tych, którzy wyznają jakąś Boską formę. Nie trapcie się, jeśli czasem poczujecie w sobie chłód, obojętność, jałowość. To nie jest wasze prawdziwe życie, a jedynie chwilowa fala emocji. Dbajcie o czystość i siłę swojej wiary, a w niebiańskim życiu znajdziecie się u stóp Boskiej postaci, którą czciliście, spędzicie długie wieki poznając nieskończone piękno, do którego aspirowaliście, i żadna zasłona nie będzie już oddzielała waszych serc od Jej serca.