Opis
Autor opisuje sposób na osiągnięcie doskonałości poprzez wykonywanie codziennej pracy w duchu niezaangażowania, bezinteresownego działania. Wskazuje, że wielkim karma joginem może być każdy, bez znaczenia, jak ważną czy skromną pracę w życiu wykonuje. Każdy obowiązek można bowiem spełniać w duchu bezinteresowności. Należy sobie uświadomić, że pomagając w taki sposób światu pomagamy w najwyższy z możliwych sposobów samym sobie, a brak przywiązania jest niczym innym jak największym wyrzeczeniem się siebie.
Dzieła autora są uważane za klasykę i wybitne traktaty filozofii hinduskiej. Jego głęboki duchowy wgląd, żarliwa elokwencja i altruistyczne ludzkie współczucie jaśnieją w tych dziełach i stanowią inspirację dla wszystkich duchowo poszukujących.
Cytaty z książki:
Słowo „karma” pochodzi od sanskryckiego „kri”, czyli „czynić”; każde działanie jest karmą. Formalnie słowo to oznacza także skutki działań. W dziedzinie metafizyki oznacza czasem skutki, których przyczyną były nasze przeszłe działania. Natomiast w karma-jodze mamy po prostu do czynienia ze słowem „karma” w znaczeniu pracy. Celem ludzkości jest wiedza. Taki ideał pozostawiła nam filozofia Wschodu. Celem człowieka nie jest przyjemność, ale wiedza. Przyjemność i szczęście mają swój koniec. Błędem jest przypuszczanie, że celem jest przyjemność. Przyczyną wszystkich nieszczęść, które dzieją się na świecie, jest to, że ludzie niemądrze przyjmują przyjemność za ideał, do którego należy dążyć. Po pewnym czasie człowiek przekonuje się jednak, że to, do czego zmierza, to nie jest szczęście, a wiedza, zarówno jak przyjemność i ból, są wielkimi nauczycielami; uczy się zarówno od zła, jak i od dobra. Kiedy przez jego duszę przepływa zarówno przyjemność, jak i ból, pozostawiając po sobie ślad, rezultatem tych połączonych wrażeń jest to, co nazywa się „charakterem” człowieka. Kiedy będziesz zastanawiać się, czym jest charakter człowieka, okaże się, że tak naprawdę jest to tylko zbiór tendencji, suma wszystkich skłonności jego umysłu; przekonasz się, że szczęście i nieszczęście są równymi czynnikami w kształtowaniu jego charakteru. Dobro i zło mają równy udział w kształtowaniu charakteru, a w niektórych przypadkach nieszczęście jest większym nauczycielem niż szczęście. Przy analizowaniu wielkich postaci, które wydał świat, śmiem twierdzić, że w zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że nieszczęście nauczyło ich czegoś więcej niż szczęście, bieda nauczyła ich więcej niż bogactwo, zaś ciosy rozpalały ich wewnętrzny ogień bardziej niż pochwała.
(…)
Otóż wiedza tkwi w człowieku. Żadna wiedza nie pochodzi z zewnątrz; wszystko jest wewnątrz. To, co człowiek „wie”, powinno, mówiąc ściśle psychologicznie, być tym, co „odkrywa” tym, czego człowiek „uczy się”. Jest to w rzeczywistości tym, co „odkrywa” on, zdejmując osłonę z własnej duszy, która jest kopalnią nieskończonej wiedzy.
(…)
Zatem cała wiedza świecka lub duchowa znajduje się w ludzkim umyśle. W wielu przypadkach nie jest ona odkrywana, pozostaje zakryta, a kiedy powoli zdejmujemy z niej osłonę, mówimy: „Uczymy się”, zaś postęp wiedzy jest dokonywany w procesie odkrywania. Człowiek, z którego taka zasłona została zdjęta, jest człowiekiem wiedzącym więcej; ten, na którym spoczywa gruba zasłona, jest ignorantem, zaś człowiek, z którego całkowicie zeszła, jest wszechwiedzący, wszechmądry. Kiedyś istnieli ludzie wszechwiedzący i głęboko wierzę, że jeszcze powrócą; i że w nadchodzących cyklach pojawią się ich miliony. Wiedza istnieje w umyśle niczym ogień w kawałku krzemienia; sugestia jest tarciem, które ją wywołuje. Tak więc we wszystkich naszych uczuciach i czynach – naszych łzach i uśmiechach, radościach i smutkach, naszym płaczu i śmiechu, przekleństwach i błogosławieństwach, pochwałach i przewinieniach – w każdej z tych rzeczy możemy ją znaleźć, jeśli tylko spokojnie przestudiujemy samych siebie i to, co zostało wyniesione z naszego wnętrza przez tak wiele ciosów. Wynikiem tego będzie to, kim jesteśmy. Wszystkie te uderzenia wzięte razem nazywane są karmą – pracą, działaniem. Każdy mentalny i fizyczny cios zadany duszy, przez który niejako zostaje w niej wytworzony ogień i dzięki któremu odsłania się jej własna moc i wiedza, jest karmą, słowem używanym w jego najszerszym znaczeniu. Tak więc wszyscy przez cały czas „tworzymy” karmę. Mówię do was – to jest karma. Słuchasz – to też jest karma. Oddychamy – to jest karma. Idziemy – to jest karma. Wszystko, co robimy, fizycznie czy psychicznie, jest karmą i zostawia na nas swoje ślady.
(…)
Karma w swoim wpływie na charakter jest największą siłą, z jaką człowiek ma do czynienia. Człowiek stanowi jakby centrum i przyciąga do siebie wszystkie moce wszechświata; w tym centrum łączy je wszystkie i ponownie odsyła w wielki wir. Prawdziwy człowiek, wszechmocny, wszechwiedzący, jest właśnie takim centrum i przyciąga do siebie cały wszechświat. Dobro i zło, nędza i szczęście, wszystko pędzi i lgnie do niego; i z nich tworzy się potężny strumień skłonności zwany charakterem, który człowiek wysyła na zewnątrz. Człowiek ma taką samą moc przyciągania wszystkiego, jak i wysyłania tego na zewnątrz.
(…)
Wszystkie te rzeczy zależą od karmy, od działania. Nikt nie otrzyma niczego, dopóki na to nie zasłuży. Takie jest odwieczne prawo. Czasami możemy pomyśleć, że tak nie jest, ale na dłuższą metę przekonujemy się o tym. Człowiek może przez całe życie walczyć o bogactwa; może oszukiwać tysiące, ale w końcu odkrywa, że nie zasługiwał na bogactwo, a jego życie staje się dla niego kłopotem i utrapieniem. Możemy nadal gromadzić rzeczy dla naszej fizycznej przyjemności, ale tylko to, co zarabiamy, jest naprawdę nasze. Głupiec może kupić wszystkie książki na świecie i wzbogacą one jego bibliotekę; ale będzie mógł czytać tylko te, na które zasługuje; a zasługi te są wynikiem karmy. Określa to, na co zasługujemy i co możemy przyswoić. Jesteśmy odpowiedzialni za to, kim jesteśmy; i czymkolwiek zechcemy być, mamy moc, by się tym stać. Jeśli to, czym jesteśmy teraz, stanowi rezultat naszych własnych przeszłych działań, oznacza to, że czymkolwiek zechcemy być w przyszłości, może zostać osiągnięte przez nasze obecne działania; musimy zatem wiedzieć, jak postępować. Powiecie: „Jaki jest pożytek z uczenia się tego, jak należy pracować? Na świecie każdy pracuje w jakiś sposób”. Ale jest coś takiego jak marnowanie naszej energii. W odniesieniu do karma-jogi Gita mówi, że należy wykonywać pracę zręcznie i traktować ją jako formę nauki; wiedząc, jak należy pracować, można uzyskać najlepsze rezultaty. Musisz pamiętać, że cała praca polega po prostu na wydobywaniu siły umysłu, która już się tam znajduje, że jest celem obudzenia duszy. Moc jest w każdym człowieku, tak samo jak wiedza; różne rodzaje pracy są jak podmuchy wiatru, które budzą do życia olbrzymy.
(…)
Pracować należy dla samej pracy. Są tacy, którzy naprawdę są solą ziemi w każdym kraju i pracują w imię działania, nie dbają o imię, sławę ani nawet o pójście do nieba. Działają tylko dlatego, że wynika z tego dobro. Są inni, którzy czynią dobro biednym i pomagają ludzkości z jeszcze wyższych pobudek, ponieważ wierzą w czynienie dobra i kochają dobro. Motywacja do uzyskania tytułów i sławy z reguły rzadko przynosi natychmiastowe rezultaty; rzeczy te przychodzą do nas, gdy jesteśmy starzy i nierzadko u kresu życia. Czy człowiek, który pracuje bez egoistycznych pobudek, niczego nie zyskuje? Owszem, zyskuje najwięcej. Bezinteresowność jest bardziej opłacalna, tyle że ludzie nie mają cierpliwości, aby ją praktykować. Jest to też bardziej opłacalne z punktu widzenia zdrowia. Miłość, prawda i altruizm nie są jedynie moralnymi postawami, ale tworzą nasz najwyższy ideał, ponieważ właśnie w nich tkwi manifestacja mocy. Po pierwsze, człowiek, który może pracować przez pięć dni, a nawet przez pięć minut, bez żadnych egoistycznych pobudek, bez myślenia o przyszłości, niebie, karze lub czymś podobnym, ma w sobie zdolność do stania się moralnym gigantem. Nie jest to łatwe, ale w głębi serca znamy wartość i dobro, jakie to przynosi. To największa manifestacja mocy – owo ogromne ograniczenie; samokontrola jest przejawem większej mocy niż wszelkie działanie.
(…)
Powóz z czterema końmi może zjechać ze wzgórza niekontrolowany, ale woźnica może też mocno trzymać cugle. Co będzie większą manifestacją mocy: pozwolić im biec wedle woli czy trzymać ich na wodzy? Kula armatnia leci przez powietrze na dużą odległość i spada. Inna uderza o ścianę, co generuje silne ciepło. Wszelka energia pochodząca od egoistycznej motywacji zostaje zmarnowana; nie sprawi ona, że moc do ciebie powróci, ale jeśli będzie kontrolowana, nastąpi rozwój mocy. Taka samokontrola ma tendencję do tworzenia potężnej woli, charakteru, które charakteryzowały Chrystusa czy Buddę. Ignoranci nie znają tej tajemnicy; niemniej jednak chcą rządzić ludzkością. Nawet głupiec może rządzić światem, jeśli na to pracuje i wyczekuje tego. Niech zaczeka kilka lat, powstrzyma ową głupią ideę rządzenia; a kiedy ta idea całkowicie zniknie, stanie się dla świata potęgą. Większość z nas nie patrzy w przyszłość dalej niż na kilka lat, tak jak niektóre zwierzęta nie dostrzegają więcej niż kilka kroków, które są przed nimi. Widzimy tylko mały, wąski krąg – taki właśnie jest nasz świat. Nie mamy cierpliwości, by spoglądać poza siebie i przez to stajemy się niemoralni i niegodziwi. To nasza słabość, nasza bezsilność.
(…)
Nie należy lekceważyć nawet najniższych form pracy. Niechaj człowiek, który nie zna nic wyższego, pracuje dla egoistycznych celów, dla imienia i sławy; ale każdy powinien zawsze dążyć do coraz to wyższych motywów i potrafić je zrozumieć. „Mamy prawo do pracy, ale nie do jej owoców.” Zostaw owoce w spokoju. Po co dbać o wyniki? Jeśli chcesz pomóc jakiemuś człowiekowi, nigdy nie myśl o tym, jaki powinien być stosunek tego człowieka do ciebie. Jeśli chcesz wykonać wielką lub dobrą robotę, nie kłopocz się myśleniem o tym, jaki osiągniesz rezultat.
(…)
Ciało fizyczne nie jest jedynym, które ego przywdziewa. Zanim ego przebywające w wyższym świecie mentalnym ustanowi dla siebie ciało w świecie fizycznym, musi stworzyć związek między nim a sobą, rozciągający się przez niższy świat mentalny i astralny. Kiedy ma zstąpić w ciało fizyczne, tworzy wokół siebie jakby osłonę z materii niższego świata mentalnego, osłonę, którą nazywamy ciałem mentalnym. Jest to narzędzie, za pomocą którego tworzy wszystkie konkretne myśli – myśl abstrakcyjna jest bowiem tylko właściwością w wyższym świecie mentalnym.
Następnie ego tworzy wokół siebie osłonę z materii astralnej, co nazywamy ciałem astralnym, stanowiącym narzędzie jego żądz i uczuć, a także w związku z niższą częścią ciała mentalnego każdej myśli zabarwionej egoizmem albo uczuciem osobistym. Dopiero po utworzeniu tych ciał pośrednich może ono wejść w kontakt z tworzącym się ciałem fizycznym, zdobywając pewne przymioty będące rezultatem doświadczeń, a kiedy życie na ziemi kończy się, kiedy ciało fizyczne zostaje zużyte, zrzuca odwrotnie jedno po drugim ciała przyswojone. Najpierw uwalnia się od ciała fizycznego, a wtedy życie ego koncentruje się na świecie astralnym, gdzie przebywa w ciele astralnym.
(…)
W tym ideale pracy pojawia się trudne pytanie. Konieczna jest intensywna aktywność; zawsze musimy pracować. Nie możemy żyć ani minuty bez pracy. Co się wtedy dzieje z odpoczynkiem? Oto jedna strona życiowej walki – praca, w której wszystko dzieje się szybko. A oto druga – spokojne życie, wycofanie: wszystko wokół jest spokojne, jest mało hałasu i widowisk, tylko przyroda ze zwierzętami, kwiatami i górami. Żadna z tych ewentualności nie jest doskonała. Człowiek, który jest przyzwyczajony do samotności, gdy wejdzie w kontakt z burzliwym wirem świata zostanie przez niego zmiażdżony; tak jak ryba, która żyje w głębokich wodach, gdy tylko wypłynie na powierzchnię, rozpada się na kawałki, pozbawiona ciśnienia wody, która ją utrzymywała w całości. Czy człowiek, który był przyzwyczajony do zgiełku i pośpiechu życia, może żyć spokojnie, jeśli znajdzie się w cichym miejscu? Będzie cierpieć, a nawet może stracić rozum. Idealnym człowiekiem jest ten, kto pośród największej ciszy i samotności znajduje najintensywniejszą aktywność, a pośród najintensywniejszej działalności znajduje ciszę i samotność pustyni. Ten, kto poznał sekret samokontroli, panuje nad sobą. Przemierza ulice wielkiego miasta wraz z całym jego rozgardiaszem, a jego umysł jest tak spokojny, jakby znajdował się w jaskini, gdzie żaden dźwięk nie może go dosięgnąć; a przy tym cały czas intensywnie pracuje. To jest ideał karma-jogi i jeśli do tego doszedłeś, oznacza to, że naprawdę rozszyfrowałeś sekret pracy.
(…)
Jednak proces ten musimy zaczynać na samym początku, podejmować prace w trakcie jej do nas przychodzenia i powoli, z każdym dniem, stawać się coraz mniej egoistyczni. Musimy wykonywać te zadania i znajdować motywację do ich pokonywania. Prawie bez wyjątków w pierwszych latach przekonamy się, że nasze motywy będą zawsze egoistyczne; ale stopniowo dzięki wytrwałości egoizm zniknie, aż w końcu nadejdzie moment, kiedy będziemy mogli wykonywać naprawdę bezinteresowną pracę. Wszyscy możemy mieć nadzieję, że pewnego dnia, tocząc walkę na ścieżkach życia, nadejdzie czas, gdy staniemy się całkowicie niesamolubni; a w momencie, gdy to osiągniemy, wszystkie nasze moce zostaną skoncentrowane, a wiedza, która jest w nas, przejawi się.
(…)
Naszym najważniejszym obowiązkiem jest stronienie od nienawidzenia siebie, ponieważ aby się rozwijać, musimy najpierw wierzyć w siebie, a potem w Boga. Ten, kto nie ma wiary w siebie, nie może mieć wiary w Boga.
(…)
Karma-jogin to człowiek, który rozumie, że najwyższym ideałem jest brak oporu. Wie również, że brak oporu jest najwyższym przejawem mocy, jaką może posiadać, a to, co nazywa się przeciwstawieniem się złu, jest tylko krokiem na drodze do przejawiania się owej najwyższej siły, czyli braku oporu. Przed osiągnięciem tego najwyższego ideału obowiązkiem człowieka jest przeciwstawienie się złu; niechaj pracuje, walczy, uderza. Tylko wtedy, gdy zdobędziesz moc oporu, brak oporu będzie cnotą.
(…)
Każdy człowiek powinien obrać swój własny ideał i dążyć do jego realizacji. To pewniejsza droga postępu niż przejmowanie ideałów innych ludzi, których nigdy nie będzie w stanie osiągnąć.
(…)
Niech każdy robi wszystko, co w jego mocy, by zrealizować własny ideał. Nie jest też słuszne, abym był oceniany według twojego standardu, a ciebie oceniał według mojego. Jabłoni nie należy oceniać na podstawie dębu ani dębu według normy jabłoni. Aby ocenić jabłoń, należy wziąć standard dla jabłoni, a dla dębu jego własny standard.
(…)
Pomoc innym poprzez spełnianie ich fizycznych potrzeb jest rzeczywiście wielka, ale pomoc jest jeszcze większa, jeśli sięga daleko i spełnia wielką potrzebę. Jeśli ludzkie pragnienia można by usunąć na godzinę, to rzeczywiście pomogłoby to człowiekowi; jeśli pragnienia zostałyby usunięte na rok, byłoby to jeszcze bardziej pomocne; ale jeśli pragnienia można by usunąć na zawsze, z pewnością byłaby to największa pomoc, jaką można by komuś udzielić. Wiedza duchowa jest jedyną rzeczą, która może odmienić naszą niedolę na zawsze; każda inna wiedza spełnia jakąś potrzebę tylko przez jakiś czas. To jedynie dzięki znajomości wiedzy duchowej potrzeba zostaje unicestwiona na zawsze; zatem pomoc duchowa jest najwyższą pomocą, jaką można udzielić człowiekowi. Ten, kto daje człowiekowi wiedzę duchową, jest największym dobroczyńcą ludzkości. Najpotężniejsi z ludzi to ci, którzy pomagali człowiekowi w jego potrzebach duchowych, ponieważ duchowość jest prawdziwą podstawą wszystkich naszych życiowych działalności. Silny i zdrowy duchowo człowiek, jeśli zechce, będzie silny pod każdym innym względem. Dopóki w człowieku nie będzie siły duchowej, nawet jego potrzeby fizyczne nie będą poprawnie zaspokajane. Obok pomocy duchowej znajduje się pomoc intelektualna, dar wiedzy jest darem o wiele wyższym niż pożywienie i ubranie; jest nawet większy niż dawanie życia człowiekowi, ponieważ prawdziwe życie człowieka składa się z wiedzy. Ignorancja to śmierć, wiedza to życie. Życie ma bardzo małą wartość, jeśli jest życiem w ciemności, po omacku, zawładniętym przez ignorancję i niedolę. Dalej w kolejności jest oczywiście pomoc fizyczna. Dlatego rozważając kwestię pomocy innym, zawsze musimy starać się nie popełniać błędu, myśląc, że jedyną pomocą, jakiej można udzielić, jest pomoc fizyczna. Jest ona nie tylko ostatnia pod względem ważności, ale i najmniejsza, ponieważ nie może przynieść trwałej satysfakcji. Niedolę, którą odczuwam, gdy jestem głodny, zaspokaja się jedzeniem, ale głód powraca; moja niedola może ustać tylko wtedy, gdy zaspokoję wszelkie pragnienia. Wtedy głód nie uczyni mnie nieszczęśliwym; żadne cierpienie, żaden smutek nie będzie w stanie mnie poruszyć. Tak więc to pomoc, która czyni nas silnymi duchowo, jest najwyższa, obok niej jest pomoc intelektualna, a po niej pomoc fizyczna.
(…)
Nieszczęść tego świata nie można wyleczyć jedynie pomocą fizyczną. Dopóki natura człowieka się nie zmieni, fizyczne potrzeby zawsze będą się pojawiać i zawsze będą odczuwane nieszczęścia, ale żadna pomoc fizyczna nie wyleczy ich całkowicie. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest oczyszczenie ludzkości. Ignorancja jest matką wszelkiego zła i całej niedoli, której doświadczamy. Niech ludzie mają światło, niech będą czyści, silni duchowo i wykształceni, dopiero wtedy nieszczęście ustanie na świecie, nigdy wcześniej. Możemy przekształcić każdy dom w kraju w przytułek charytatywny, możemy zapełnić ziemię szpitalami, ale niedola człowieka będzie trwać, dopóki jego charakter się nie zmieni.
(…)
Cały sens tej nauki jest taki, że powinieneś pracować jak pan, a nie jak niewolnik; pracujcie nieustannie, ale nie wykonujcie pracy niewolniczej. Czy nie widzisz, jak wszyscy pracują? Nikt nie może całkowicie odpocząć; dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludzkości pracuje jak niewolnicy, czego rezultatem jest niedola; to wszystko jest samolubną pracą. Pracuj ze względu na wolność! Pracuj ze względu na miłość! Słowo „miłość” jest bardzo trudne do zrozumienia; miłość nie przychodzi, dopóki nie ma wolności. W niewolniku nie ma prawdziwej miłości. Jeśli kupisz niewolnika, zwiążesz go łańcuchami i sprawisz, że będzie pracował dla ciebie, będzie pracował jak mrówka, ale nie będzie w nim miłości. Więc kiedy pracujemy dla rzeczy tego świata jak niewolnicy, nie może być w nas miłości, a nasza praca nie jest prawdziwą pracą.
(…)
Bóg nie jest przywiązany, ponieważ kocha; ta prawdziwa miłość uwalnia nas od przywiązania. Gdziekolwiek istnieje przywiązanie, przywiązanie do rzeczy tego świata, musisz mieć świadomość, że wszystko to jest fizycznym przyciąganiem między zbiorami cząstek materii – czymś, co przyciąga dwa ciała coraz bliżej i bliżej przez cały czas, a jeśli nie mogą się one wystarczająco zbliżyć, wytwarza się uczucie bólu; ale tam, gdzie jest prawdziwa miłość, nie opiera się ona wcale na fizycznym przywiązaniu. Tacy kochankowie mogą być tysiące mil od siebie, ale ich miłość jest taka sama; nie umiera i nigdy nie wywołuje żadnej bolesnej reakcji.
Osiągnięcie takiego braku przywiązania jest wręcz pracą życiową, ale gdy tylko zdołamy osiągnąć ten punkt, osiągniemy cel miłości i staniemy się wolni; niewola natury opuści nas i ujrzymy ją taką, jaka jest; nie będzie już wykuwać dla nas łańcuchów; będziemy całkowicie wolni i nie będziemy brali pod uwagę wyników pracy.
(…)
Obowiązek rzadko kiedy jest przyjemny. Tylko wtedy, gdy miłość oliwi jego piastę, przychodzi gładko; w przeciwnym razie wytwarza się tarcie. Jak inaczej rodzice mogliby wypełniać swoje obowiązki wobec dzieci, mężowie wobec żon i odwrotnie? Czy nie spotykamy się każdego dnia z przypadkami tarć w naszym życiu? Obowiązek jest przyjemny tylko przez miłość, a miłość jaśnieje tylko w wolności.