Opis
Johann Baptist Wiedenmann wskazuje na twórczą naturę człowieka, na jego możność całkowitego panowania nad sobą – swoimi emocjami, myślami, siłą koncentracji i wolą. A ten, kto zapanuje nad swoim światem wewnętrznym, posiada też moc by wpłynąć na każdy aspekt świata zewnętrznego.
„Tajemna wiedza Indii” opowiada o ewolucji naszej rasy pokazując, że jako ludzkość znajdujemy się dopiero w połowie tego procesu. Omawia takie tematy jak aura, jasnowidzenie, mesmeryzm, hipnotyzm, magia, siły nadzmysłowe, jak również karmę i reinkarnację oraz ich dobroczynny wpływ na rozwój ludzkości.
Mimo różnorodnej treści dzieło to nie jest w żadnym stopniu jedynie wprowadzeniem. Napisane z wysokiego poziomu wtajemniczenia oferuje również zaawansowanym wgląd w nieznane wcześniej zależności.
Cytaty z ksiązki:
Ciało, wraz ze swoimi funkcjami, jest zewnętrznym wyrazem duszy i jej czynności. Nawyki myślowe przybierają, jak wiadomo, kształt zewnętrzny. Jeśli dusza przebudzi się duchowo, może opanować także oddech zewnętrzny. Tak samo kiedy człowiek zagłębia się w jakąś myśl i chce ją zatrzymać, wstrzymuje oddech mimo woli.
Są trzy rodzaje oddychania, odpowiadające trzem prądom biegunowym w ciele, a mianowicie: ida, przy czym oddech znajduje się po lewej stronie i przechodzi przez lewą dziurkę, pingala, przy czym oddech znajduje się po prawej stronie i przechodzi przez prawą dziurkę w nosie, i sushumna (środek), przy czym oddech wchodzi i wychodzi równocześnie przez obie dziurki. Te rodzaje oddychania podlegają regularnym zmianom, a ich rozmaitość odpowiada ruchowi prany (siły życiowej w człowieku i we wszechświecie).
(…)
Karma joga uczy, że człowiek powinien bezinteresownie spełniać swój obowiązek, bez względu na własną osobowość, krocząc w posłuszeństwie wobec Boga i spełniając to, co uznaje za swój obowiązek. Karma jogin zdobywa przez to zbawienie i połączenie się z Bogiem. Rdzeniem tej nauki jest twierdzenie, że nie to ma wieczną wartość, co człowiek spełnia samowolnie, lecz to, czego dokonuje w zgodzie z odwiecznym prawem.
Gnani joga uczy zbawienia przez wewnętrzne samopoznanie, tzn. przez wewnętrzne duchowe rozjaśnienie, które przypada człowiekowi w udziale za pomocą działającej w nim siły ducha świętego. Tym zdobywa się także wolność i wyzwolenie z ułud materii i własnego, osobistego, zwierzęcego „ja”.
Te rozmaite rodzaje jogi łączą się z sobą, a kto chce osiągnąć doskonałość, będzie musiał mniej lub więcej wszystkie je uwzględnić. Każdy człowiek ma właściwą sobie drogę, przepisaną przez karmę (prawo odwetu albo sprawiedliwości boskiej).
(…)
System jogi składa się z kaja jogi i hatha jogi. Kaja joga budzi w człowieku jego duchową naturę, jego bóstwo wewnętrzne, hatha joga natomiast jego naturę fizyczno-psychiczną. Wielki Sankarakaria powiada w którymś miejscu, że system hatha joga jest dla tych, którzy mają jeszcze życzenia z tego świata. Patanjali mówi, że praktyki przepisane przez hatha jogę, jak np. niektóre pozycje, zatrzymywanie oddechu i inne ćwiczenia, mogą być dobre w pewnych warunkach, ażeby łatwiej sprowadzić koncentrację uczuć i myśli lub uchronić się od duchowych niepokojów.
Hatha joga zajmuje się głównie psychofizjologiczną stroną człowieka, jego osobowością, zachowaniem zdrowia i wyszkoleniem woli.
Osobiste wyniki, jakie hatha joga przynosi ze sobą, są tym, co wielu nęci i skłania ich do rozwoju natury fizycznej kosztem natury duchowej.
Wszyscy mędrcy z zupełną słusznością wskazywali też na niebezpieczeństwa, które może przynieść za sobą hatha joga.
Reguły patanjali dają dokładne wskazówki, jak należy przede wszystkim rozróżniać między tym, co rzeczywiste, a tym, co przemijające w nas i w świecie, oraz że należy praktykować wszystkie cnoty.
(…)
Joga jest wiedzą o duszy.
Kto chce ją wykonywać, musi nauczyć się panować nad swym myśleniem. Każda siła we wszechświecie ma swój odpowiednik w człowieku. Mesmeryczne lub magnetyczne siły w człowieku korespondują z takimi samymi siłami we wszechświecie, a człowiek może znajdujące się w nim samym władze wzmagać w tak wysokim stopniu, że dorównają one pod względem siły i szybkości potęgom natury.
Następujące tu przepisy mają służyć za drogowskazy, jak można te władze znaleźć i obudzić. Więcej niż drogowskazem być nie mogą. Drogą musi już każdy iść sam. Bóg nie użycza nam życia jako tragedii albo komedii; wyznacza On tylko temat, a my wypracować musimy go sami.
Przy opanowywaniu myśli chodzi o wolne i dowolne kierowanie myśli kierunkiem woli.
(…)
Wciąż jeszcze zbyt małą wagę przywiązuje się do potężnych wpływów przyzwyczajeń myślowych człowieka na zdrowie jego ciała i duszy. Faktem jest, że mogą one wpłynąć nie tylko na niego samego, lecz także na innych ludzi i na cały świat.
Używa się najrozmaitszych środków, aby uchronić ciało od chorób, lecz zwykle pomagają one mało i chwilowo. Wielu obawia się bakcyli i mikrobów, przeprowadza dezynfekcję mieszkania, pije może tylko wodę filtrowaną, lecz nie zważa na szkodniki zagnieżdżające się w ich świecie myślowym.
Pielęgnowanie cielesnego i duchowego zdrowia musi iść ręka w rękę, jeśli człowiek chce rozwijać się doskonale i harmonijnie.
W zdrowym ciele zdrowy duch. Do duchowego człowieka należą miłość i mądrość i dlatego należy mu dostarczać tylko karmy duchowej, cielesnej części natomiast czystego pożywienia cielesnego. Ażeby zachować zdrowie, należy tylko zważać na naturalność potrawy i napoju, na czystość mieszkania i ciała, na prostotę, powściągliwość, pracę, spokój, powietrze i światło. Im wyżej człowiek postępuje w rozwoju, tym mniejsze są jego materialne potrzeby oraz wymagania pod względem pożywienia itd. W czasach obecnych znany jest system leczenia chorób przez ducha, system mający rozmaite nazwy. Leczenie wiarą, leczenie duchowe, leczenie przez uczucia i myśli, wiedza chrześcijańska itp., wszystko to są metody mające jedną i tę samą zasadniczą podstawę.
Polegają one na zasadzie, że umysł może uzdrowić ciało myśleniem. Dopóki jednak umysł sam siebie nie uzdrowi, nie może myśleniem uzdrowić ciała albo uczynić to tylko przemijająco. Odparte przez to chwilowo cierpienie i choroby wystąpią po jakimś czasie jeszcze silniej. Jeśli zaś umysł człowieka, jego myślenie i chcenie są czyste, zdrowe i jasne, wtedy nic mu nie zrobią zwykłe przyczyny i zalążki chorób. Kiedyś wszyscy ludzie nauczą się jeszcze usuwać złe stany wytworzone przez ich nieczysty umysł.
(…)
Nieczyste życzenia, występne myśli i skłonności psują ciało duszy i jego organy. Siły wewnętrzne i soki żywotne zmieniają się przez to niejako w jadowite, żrące rozczyny, przy czym ich reakcja na fizyczne (materialne) ciało jest bardzo szkodliwa, choćby tego na razie nie spostrzeżono. Niższe formy jogi polegają na przyspieszaniu pewnych prądów życiowych, przyciągających odpowiednie prądy o równej szybkości w naturze. Jeśli takie siły zbudzi się w uszkodzonym ciele, nieuniknionym tego skutkiem będzie choroba lub obłąkanie, a nawet i śmierć. Zachodzi wielka różnica między świadomym celu duchowym rozwojem, przy czym dusza, umysł i ciało rozwijają się harmonijnie, a nieświadomym mediumizmem, gdzie w wielu wypadkach niszczy się ciało i dusza. Przez niższe rodzaje jogi można uzyskać wizje astralne i fizyczne zjawiska rozmaitego rodzaju. Trwałą zdobycz jednak można osiągnąć tylko po zupełnym pokonaniu niższej ludzkiej natury. Jogin kaja, który stara się tylko o połączenie ze swoją wyższą, duchową naturą, osiąga je, a te „władze cudowne” spadają na niego same w miarę jego rozwoju, chociaż nie będzie on pragnął potem wystąpić z tym między ludźmi, chyba że uczyni to w jakimś określonym, pożytecznym celu.
Musimy mieć ciągle na uwadze, że człowiek jest istotą złożoną z dwu części, o ile posiada naturę wyższą i niższą. Pierwsza jest wieczna, a druga przemijająca. Tylko ci mogą uprawiać jogę jako wiedzę prawdziwą, którzy w sobie samych zdołają odróżnić wieczne od przejściowego. Prawdę o reinkarnacji, czyli ciągłym ucieleśnianiu się duszy, powinni oni uznać za fundamentalny fakt we wszechświecie. Przy tej sposobności stwierdza się zawsze, że zachodzi wielka różnica między indywidualnością „JAM JEST”, która trwa przez wszystkie cykle odrodzeń i pozostaje zawsze tym samym, a osobowością z jej odrębnymi właściwościami i zwyczajami, które tak i tak przedstawiają pana lub panią. Między zwierzęco-ludzką częścią człowieka a jego wyższą naturą zachodzi wielka różnica. Mistyk Angelus Silesius (Jan Scheffler) wyraża to w takich drastycznych słowach: „Człowiek patrzy na Boga, zwierzę na grudę ziemi; temu, czym się jest, można się tylko przyglądać”.
(…)
Kto dąży do doskonałości, u tego musi współpracować serce i głowa. Trzeba nauczyć się współczuć ze wszystkim, odczuwać miłość do wszystkiego, a względem siebie być z żelazną surowością i nie upiększać własnych błędów. Należy zbadać ukryte motywy własnych uczynków, czuwać nad życiem własnych myśli, nad własnymi słowami i czynami. Ale nie należy opłakiwać popełnionych błędów.
Siła woli wzmacnia się przezwyciężaniem przeszkód. Wewnętrzny i zewnętrzny organizm wzmaga swoje siły przez pokonywanie mozołów, cierpień i przeszkód. Siła woli, zwyciężająca przeszkody, jest kośćcem użyczającym oparcia życiu ciała i duszy. Bardzo pożytecznym ćwiczeniem jest silne zwracanie świadomości na jedną myśl lub wypełnianie jej czymś określonym z królestwa myśli, przy czym za wzór może służyć jakiś wysoki ideał.
(…)
Kto pozna, że ma namiętny, niespokojny temperament, nęcący go łatwo do nierozważnych wyrażeń, nierozsądnych pomysłów i słów, ten niech zapobiega temu troskliwie w ten sposób, że zamilknie przy pierwszym napadzie namiętności i będzie milczeć, dopóki się nie uspokoi. Należy starać się zapanować nad wzrokiem i nad rysami twarzy, gdyż są to środki do zapanowania nad wewnętrznymi podnietami. Należy także okiełznać własną wyobraźnię. Do tego należy także to, żeby nie pozwalać jej na żywe odzwierciedlanie doznanej dawniej krzywdy, szkody, przykrości itd., gdyż podrażnia to na nowo uczucia i myśli oraz roznieca na nowo dawną niechęć, gniew i namiętności. Podobnie jak w jednym mieście mieszkają ludzie szlachetni i dobrzy obok pospolitych i złych, tak w ludzkiej naturze mieszczą się rzeczy wysokie i niskie, szlachetne i pospolite. Tego pospólstwa nie można drażnić do ostateczności; niski i pospolity tłum w życiu myśli wymiera z czasem, jeśli się nań nie zwraca uwagi i odbiera mu się żywność, którą zwykle otrzymuje przez siłę woli. Namiętność jest jak siła natury: czy nam szkodzi, czy przydaje się na coś, to zależy od tego, czy jesteśmy zdolni odebrać jej siłę i użyć jej do rzeczy lepszych.
Jedna jedyna namiętność, której pozwoli się wyróść, może cały rozum wziąć do niewoli i zrobić się panem domu we wnętrzu. Kto jednak umie użyć właściwie namiętności i życzeń, temu oddadzą one te same przysługi, co wiatr żeglarzowi, który nie może wykonać bez niego żadnej podróży. Ale żeglarz musi zawładnąć wiatrem, jeśli nie chce narazić się na niebezpieczeństwo zapędzenia się za daleko lub wpadnięcia na rafy.
(…)
Człowiek jest małym światem, a on symbolem wielkiego. W nim zawiera się istota wszystkich pierwiastków natury. Wszystko w naturze może się odbić w uczuciach i w myślach człowieka i dostać się do jego świadomości, a kto pozna zupełnie sam siebie, ten pozna także całą naturę w jej wnętrzu. Na zgodzie człowieka z harmonią wszechświata polega możliwość połączenia się skończoności z nieskończonością.
Przy zdobywaniu siły woli należy baczyć na to, że nie można tym zdobyć wszystkiego naraz. Wszystko chce mieć swój czas rozwoju, bo natura nie robi skoków. Każdy sam sobie tworzy swoje szczęście, a to, że każdy jest twórcą swojego losu, że rozumem lub nierozumem przyrządza go sobie dobrze lub niedobrze, nie jest przysłowiowym frazesem. Można to jednak i tak rozumieć, że człowiek powinien przystosować się do wszystkich warunków tak, jak je otrzymuje z ręki opatrzności i że powinno mu być z tym dobrze. Wielu szuka szczęścia poza sobą, zamiast w sobie. Człowiek życzy sobie wielu rzeczy, a przecież zadowala się niewieloma. Nie korzystność warunków wykuwa silny charakter, lecz wpływy przeciwne. W ogniu przeciwności i biedy twardnieje szlachetny kruszec ludzkiego serca, a nieszlachetny rozpływa się i rozpyla.
Każda dusza ludzka ma swoje błędy i słabości i kroczy przez gęstą mgłę niewiadomości za gwiazdą przewodnią doświadczenia w górę, ku słońcu przeznaczenia. Wszelka niedoskonałość, wszystkie grzechy i błędy pochodzą z niewiadomości. Toteż należy zawsze być wyrozumiałym na słabość drugich. Zważ, że świat razem ze wszystkimi swymi stworzeniami znajduje się w pewnym oznaczonym stanie rozwoju i że potrwa to miliony lat, zanim ludzkość udoskonali się jako całość.
Dobrze jest nie brać zbyt poważnie ludzkich niedoskonałości, należy raczej patrzeć na świat jak na wielki teatr, a na każdego poszczególnego człowieka jak na aktora na scenie życia. Jest to obowiązkiem grać dobrze tę rolę, którą mu Stwórca przeznaczył, prawem natury zaś jest to, że będzie on grał rolę coraz lepszą, w miarę jak sumienniej odegra daną mu obecnie. W tym zmiennym bycie ziemskim każdy otrzymuje tę rolę, która może przynieść korzyść stanowi jego duchowego rozwoju i którą uzyskał przedtem zasługą albo winą. Każdy człowiek odśpiewuje, by tak rzec, w każdym życiu swoją pieśń! Co go to ma obchodzić, czy publiczność bije mu brawo, czy obsypuje wyzwiskami?
(…)
Księga wielkiego mędrca Lao-tse powiada: „Drogą żywienia się (przedłużenia) życia jest uspokojenie ciała, nieobecność żądzy, radości i gniewu. Nie ma zmartwień, więc posiada się długie życie”. To musi się potwierdzić.
Kto chce osiągnąć długie życie, szczęście i zadowolenie, musi mieć się szczególnie na baczności przed nieczystymi, zwierzęcymi myślami. Najlepszą ochroną przeciwko wszelkim szkodliwym wpływom jest szlachetne myślenie. Wiedza o sposobie działania myśli wykazuje, że myśl działa dynamicznie i że rozprzestrzenia się na zewnątrz. Wola człowieka nie zależy od życia jego uczuć i wahań jego myśli; jak należy je opanować, to powiedziano już w rozdziałach poprzednich. W zwyczajnym życiu wola nie jest sługą człowieka, lecz ponieważ kierują tu nią wyłącznie żądze, czyni ona człowieka niewolnikiem żądz. Stąd dawne kabalistyczne powiedzenie: „Za wolą stoi życzenie”. Przez wolę człowiek może zapanować nad materią, lecz wolę tę wstrzymuje często wyższa mądrość, po to, aby używać jej tylko do wyższych celów i żeby świat nie poniósł szkody przez jej nieregularne i złe używanie.
(…)
Działające na nas wrogie żywioły musimy przemienić w dobre. Nienawiści nie zwycięża się nienawiścią, lecz miłością. Chorobę, ubóstwo, strapienie i biedę można pokonać, jeśli człowiek nie stanie przeciwko tym rzeczom jako przeciwieństwo.
W ten sposób człowiek stanie się władcą i zwycięzcą swojej własnej natury i całego świata. Będzie panował nie z ograniczonej własnej woli, lecz przez miłość. Nie będzie zwyciężał oporem i niecierpliwością, lecz potęgą tolerancji.
(…)
Wszelka nędza i wszystkie cierpienia, które dotykają ludzi, nie są niczym innym jak skutkami zaburzonej równowagi. Gdy człowiek wprawia w ruch pewne siły, równowagę można uzyskać tylko sprowadzeniem ich do punktu wyjścia. Każda myśl i każdy czyn człowieka muszą mieć jakieś skutki, które działają na niego wstecz z tą samą siłą, z jaką wprawił je w ruch.
„Co człowiek sieje, to zbierze”, prędzej czy później ukażą się tego skutki (Wiedenmann: „Cel i zamiar istnienia”).
Każdy rzetelny uczynek, który posiejemy w życiu, podobnie jak pożyteczne nasienie przynosi nam błogosławieństwo. Otaczamy je w ten sposób owocami dzieł naszej miłości. Z ich spostrzegania powstaje owo wewnętrzne zadośćuczynienie, czyste szczęście, które czyni nas zadowolonymi z siebie i z innych.
Może być, że nie mamy przy tym materialnego bogactwa, ale to nie może zaburzać nam zadowolenia wewnętrznego; zachowamy pogodę umysłu, jeśli nie uzależnimy się od tego, co przemijające.
Tylko ci, którzy mało znają swoją wewnętrzną wartość i prawdę, mogą przy utracie dóbr doczesnych i dobrobytu utracić spokój i zadowolenie.
Im bardziej nasz rozum pojmuje wszelakie rzeczy pod kątem konieczności, tym więcej zdobywa władzy nad namiętnościami i materialnymi skłonnościami i tym mniej też cierpimy.
Dobro absolutne jest zawsze w harmonii z prawami rządzącymi w naturze, podczas gdy zło wytwarza dysharmonię.
(…)
Przez poznanie prawd duchowych nastąpiło podniesienie ludzkości, a dzięki temu pozbycie się słabości i trwogi, która przez całe życie dręczyła ją, podobnie jak nieszczęście i choroba.
Dziś jeszcze są tysiące ludzi o słabym i cierpiącym ciele, przygnębionych przez to, że nie znają ożywczej siły prawd duchowych i nie odczuwają jej w sobie.
Ale wszyscy zdobyliby zdrowie, odwagę, wesołość i siłę, gdyby doszli do poznania owych duchowych prawd.
W równej mierze, jak rodzaj ludzki wznosi się do coraz wyższych ideałów, zmniejsza się uczucie niemocy w poszczególnych indywiduach.
Zdrowe myślenie utrzymuje także ciało w stanie zdrowia. Dusza wolna od nienawiści i wszelakich słabych myśli, dusza stojąca nieustraszenie wśród wzburzonych fal namiętności, dochodzi do punktu, w którym wpłynąć w nią może prąd światła i rozwinąć w niej nowe siły.
Czyste myśli przywiązane są do przestrzeni i czasu, przynoszą szczęście i dają siłę, hartują i wzmagają energię tego, kto zdoła je uchwycić. Jeśli poczucie sprawiedliwości ma się wzmocnić, a wyższy pogląd na świat znaleźć miejsce dla siebie, ludzie muszą powierzyć rozumowi najwyższą władzę. Chcąc wznieść się na stopnie wyższej inteligencji i poznania, musimy przede wszystkim nauczyć się pokonywać drzemiące w nas żądze i życzenia, zwrócone tylko ku rzeczom materialnym.
Wtedy myśli wyższe znajdą sobie miejsce w duszy, a lepsze życzenia i wielkie nadzieje będą mogły się urzeczywistnić.
Tylko znajomość i zagłębienie się w wiedzy o sile twórczej ludzkiego ducha i o sile myśli może nas wznieść na tę wyżynę.
Skora wiemy, że brak wiedzy jest przyczyną wszelkiego zła, to musimy dążyć do wyjaśnienia.
Człowiek jest w swej prawdziwej istocie naturą wolną i nieśmiertelną; musi więc także poznać środki do uświadomienia sobie tej wolności i nieśmiertelności.
Duch człowieka jest nieśmiertelny; duch ożywia dopiero duszę i ciało.
(…)
Śmierć fizyczna oznacza zaprzestanie czynności życiowych w ciele materialnym i jego rozkład; śmierć mistyczna to zamarcie egoizmu, żądz, popędów zwierzęcych i namiętności. Niebo, piekło i czyściec są stanami duszy, które człowiek może odczuć już w tym ziemskim życiu. Ażeby więc wyrobić sobie właściwe pojęcie o stanach duszy po śmierci ciała fizycznego, nie musi się umierać fizycznie.
Człowiek sam jest światem w małym zakresie, to znaczy, że wszystko, co człowiek ma w sobie na małą skalę, znajduje się w naturze na skalę wielką tak, że gdy to małe zadrga w człowieku, odegra mu to wielkie w naturze i połączy się z nim natychmiast. Przez swoje ciało fizyczne łączy się człowiek z widomym, fizycznym światem, jego ciało astralne ze sferę astralną (kamaloka), on sam zaś łączy się z nią przez swe uczucia zwierzęce, żądze i namiętności [sfera astralna i świat astralny to jedno i to samo]. Przez swoje myślenie stoi w związku ze sferą mentalną [Przez sferę mentalną należy rozumieć cztery niższe poziomy Dewachanu (nieba), które posiadają jeszcze formę (rupa), gdy tymczasem trzy wyższe nazywają się arupa i nie mają kształtu.]. Jeśli zaś zbudzi się w człowieku świadomość duchowa (buddhi), nie zostaje on już myślami w szrankach przestrzeni i czasu; jego boska świadomość (atma) łączy go z Bogiem (nirwana).
Dopóki człowiek przywiązany jest do rzeczy materialnych i pozwala im panować nad sobą, dopóty podlega zmiennym stanom radości i cierpienia, gdyż stan Dewachan (świata niebieskiego) nie jest wieczysty. („Niebo i ziemia przeminą, ale słowo pana, Logos (Christos), nie przeminie”, mówi Biblia).
Człowiek tylko przez pokonanie tego, co materialne i przemijające, może dojść do doskonałości i wolności, przez co wyzwala się ze skutków karmy i odradzania się na nowo, Może to nastąpić tylko w związku z materialnym ciałem, ono bowiem jest środkiem albo narzędziem do przezwyciężenia tego, co materialne. Co jednak duszę ludzką zmusza do objawiania się czynnego w ciele materialnym, to egoistyczne usiłowania, żądze i życzenia, o które starała się ona w swym ostatnim bycie. Dopóki człowiek ma jeszcze choćby najdrobniejsze egoistyczne życzenie, czy odnosiłoby się to do spraw tego świata, czy też do nagrody po drugiej stronie, dopóty przywiązany jest do koła miłości i śmierci, tzn. że podlega wiecznemu krążeniu życia i śmierci.
Celem każdej prawdziwej religii, wiedzy i filozofii jest pokazanie człowiekowi drogi do ostatecznego wydobycia się z nieustannej zmiany między życiem i śmiercią, między niebieskim i ziemskim istnieniem. Dzieje się to przez śmierć mistyczną, którą każdy musi przejść w życiu ziemskim, jeśli ma zbudzić się w nim świadomość boska, jeśli Chrystus Bóg-człowiek ma w nim święcić swoje zmartwychwstanie. W Bhagavad Gicie opisywana jest droga do tego poznania i zbawienia. Opisana tam „bitwa” przedstawia walkę między wolą ludzko-zwierzęcą a ludzko-boską. „Nowy testament” jest symbolicznym przedstawieniem ukrzyżowanego w człowieku Chrystusa i połączonego z tym zbawienia ludzkości.
Zwycięzcę w tej walce czeka wielkie zmartwychwstanie, doskonałe życie, jako cena zwycięstwa.